Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#33105

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Właśnie wróciłem byłem z łowów na mamuta, czyli współcześnie mówiąc z cotygodniowego uzupełnienia zapasów w supermarkecie.

Supermarket, jak supermarket, przemieszczamy się wraz ze Ślubną wzdłuż regałów, wkładając do kosza kolejne produkty. Sporo klientów obcojęzycznych - oprócz angielskiego wybrzmiewa rosyjski, włoski, niemiecki... Euro, panie!

Jeden z regałów - "niezbędnik kibica". Piłki, koszulki (te patriotyczne i te unijne, fioletowe z kwiatkiem). Flagi, kubki, kufle, kapelusze i szaliki.

I wuwuzele.

Nagle Ślubna skoczyła jak młoda gazela, niemalże przewracając pryzmę puszek z groszkiem. Pochwyciłem spłoszoną mą niewiastę, czekając, aż minie jej kołatanie serca, jednocześnie rozglądając się za dźwiękiem, który był przyczyną jej nagłego obłędu - dźwięku przypominającego krzyżówkę klaksonu z kwaknięciem.

I ujrzałem nieopodal grupkę młodych chłopaków. Po mowie i po przewiązanych w biodrach flagach pojąłem, że to Hiszpanie, choć nie sądzę, by to miało znaczenie. Wielokrotnie przekonywałem się w życiu, że głupota nie zna granic.

To właśnie oni, bawiąc się przednio, trąbili niewybrednie z wuwuzeli niczego nie spodziewającym się ludziom w uszy, przestrach ich kwitując zadowolonym rechotem.

Obsługa nie reagowała.

Mając dość ograniczony czas, nie interweniowałem - ciekaw jestem, czy szanownym gościom zabawa istotnie uszła bez najmniejszych uwag...

„Tam gdzie dziś piętrzą się góry, będą kiedyś morza tam gdzie dziś wełnią się morza, będą kiedyś pustynie. A głupota pozostanie głupotą.”

Kibice

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 56 (96)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…