Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#33205

przez Konto usunięte ·
| było | Do ulubionych
Mam ostatnio pecha co do otaczających mnie osobników..

Sytuacja- poszukiwanie partnera na wesele.
Zaprosiłam kolegę z roku, jednak zmieniłam zdanie...Może w tej części historii ja okażę się piekielna, ale..
1. No chyba nie muszę zakładać marynarki, ani inwestować w nową koszulę? Moja 4-letnia z łatą pod pachą i ciemną plamą na na kołnierzu (niespieralna) ze studniówki w zupełności wystarczy.(Koszule chyba nie kosztują majatku, zwłaszcza że kolegę stać na oryginalne wersje gier komputerowych, które funduje mu mama...)
2. Ale chyba ktoś mnie o tej czwartej rano odwiezie? Nie każesz mi przejść w stanie upojenia alkoholowego na dworzec znajdujący się 200 metrów od restauracji chyba, abym czekał na pociąg do domu? I co że jest co godzina?( Na pewno ktoś nie będzie pił i specjalnie pojedzie 30 km by odwieźć jegomościa, skoro ma pociąg który zawiózłby go pod dom..a nikt nie każe się opijać..)
3. Nie będę tańczył, bo debila z siebie robić nie będę.( To na *uj się zgodziłeś??)
4. A zaproś kogo innego, mnie tam specjalnie nie zależy..( tydzień przed weselem..)

I zaprosiłam, wpadając z deszczu pod rynnę...
Jako świadkowa, chciałam bardzo mieć partnera, wręcz desperacko.. Jako introwertyk posiadam mało znajomych, zaprosiłam wiec chłopaka, który na prawdę nie jest w moim typie, ale wydawało mi się że potrafi się zachować.. To nic że znałam jego mniemanie o sobie... Przeciętny chłopak który uważa się za przystojniaka, w dodatku genialnego- który uważa że zrobi karierę w Call Center (pracuje tam jako konsultant), zarobi pierwszy milion po studiach (jak zarobi? Tego zdradzić nie chciał) Uważa że kierunek Zarządzanie jest jednym z najtrudniejszych i najbardziej przyszłościowych, a jego gadane i inteligencja emocjonalna sprawia, że jest wymarzonym facetem, szwagrem, zięciem- a każdy z miejsca go kocha. Jego najambitniejszym planem na lato było umówienie się jednocześnie z trzydziestoma kobietami zaczepionymi na mieście- POWODZENIA. Co zrobił chodzący ideał?
DZIEŃ PRZED WESELEM NAPISAŁ SMSA, ŻE NIE MOŻE MI TOWARZYSZYĆ. Powodu rzecz jasna nie podał..I poinformował mnie łaskawie o tym po 3-cim moim smsie, i dwóch wcześniejszych telefonach, których nie odebrał.Okazało się, ze mimo iż jak mi obiecał, sprzeda bilet w dzień wesela który miał na mecz w Katowicach aby wrócić do miasta na wesele, nagle zmienił zdanie ot tak. A sam się pchał wiedząc że z chłopakiem nr. 1 mi nie wychodzi.. Więc skoro składał propozycje i sam sobie komplikował życie( nie kazałam zmieniać mu planów ani nie proponowałam towarzyszenia mi, sam na to wpadł) i wiedział jak mi zależy żeby nie iść samej, to co mam teraz o tym myśleć? Skur:iel i tyle..

Wroclove

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 14 (246)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…