Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#33486

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Wczoraj doszłam do wniosku, że jestem represjonowana przez panie sprzedawczynie pobliskiego sklepu ;)
Zaczęło się od niewinnej z pozoru wycieczki po małe zakupy. Młody akurat po szczepieniu był marudny, tuż przed wyjściem zaczął płakać, a że świeże powietrze zawsze go uspakajało i usypiało, stwierdziłam że krótki spacerek akurat powinien go uśpić. Jako że sklep bliziutko, a dalszego spaceru nie planowałam, nie bawiłam się w wózek tylko zapakowałam Młodego w chustę (http://www.superpani.pl/kobiety/dziecieca/yhst-99525269992741_2094_71559210.jpg jakby ktoś nie wiedział o co chodzi ;]) i hajda. Ledwo zdążyłam wyjść z domu - Młody zasnął. Przebudził się dopiero w sklepie, gdy stanęłam w kolejce, i jak to niemowlę, zaczął płakać. To zaś wzbudziło zainteresowanie ekspedientek.

-Co pani robi z tym dzieckiem, udusi je pani!
-Nie uduszę.
-Przecież już jest całe czerwone, co z pani za matka!
Zagotowało się we mnie, jako świeżo upieczona mama boleśnie odczuwam wszelkie uwagi że źle się sprawdzam w tej roli, ale spokojnie wytłumaczyłam babie że się myli.
-Jest czerwone bo płacze. A w chuście się nie udusi, nie ma takiej możliwości.
-No widać że mu się nie podoba, bo tak płacze! Niewygodnie mu!
Żadne tłumaczenia że synek lubi spacery w chuście a teraz marudny po szczepieniu na nic się nie zdały.

Nic to, zgarnęłam zakupy i wracam do domu, nie będę sobie nerwów psuć dyskusją z wszechwiedzącymi Paniami Ekspedientkami.
I od tego czasu się zaczęło ;)
Kiedy nie przyjdę z dzieckiem w chuście - krzyki że wyrodna matka dziecko męczy, jak tak można w ogóle! Raz stała za mną położna (poznałam ją na szkole rodzenia) i wstawiła się za mną. Strzeliła mini-wykład o zaletach chusty, wspomniała o tym, że lekarze i naukowcy je polecają i dodała, że dawniej w Polsce kobiety na wsiach też tak nosiły dzieci. Pani ekspedientka pokiwała mądrze głową i na nowo zaczęła swoją śpiewkę. ;)

Przychodzę z dzieckiem do sklepu w wózku - krzyki, że to ta wyrodna matka co dzieci dusi! (po historii z Sosnowca niektórzy ludzie teraz traktują mnie czasami chamsko. Słysząc takie komentarze, czasami się zastanawiam kiedy ktoś jakiś donos złoży na policję czy gdzie tam :D).
Dziecko ma buzię posmarowaną kremem - nie! Obrzygało się i obśliniło, a wyrodnej matce się nie chce buzi wytrzeć. Czapeczka na oczy się dziecku zsunęła i nic nie widzi, a wyrodna matka nie poprawia! Dziecko otworzyło oczy podczas drzemki w wózku - wyrodna matka je obudziła! Dziecko ciamka smoczka, pewnie głodne jest, a wyrodna matka nie chce nakarmić! Dziecko ciepło ubrane - wyrodna matka przegrzewa biednego maluszka, lekko ubrane - wychładza, ma zabawkę - źle, nie ma - jeszcze gorzej...

Z natury jestem spokojną i ugodową osobą, ale wczoraj, po usłyszeniu "znowu idzie ta pinda co męczy dzieciaka" (popartym wskazaniem paluchem w moim kierunku, bo kobieta w kolejce nie wiedziała o kogo chodzi), razem z tatuśkiem szanownym zrobiliśmy awanturę u kierownika.
Dzisiaj idę na zakupy, z dzieckiem w chuście. Ciekawa jestem co usłyszę na swój temat. ;]

sklepy

Skomentuj (31) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 839 (941)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…