Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#33491

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Szukam pracy. I mam dość.

Znajomości nie posiadam, tak więc głównie próbuje coś wyhaczyć przez ogłoszenia, także w internecie. I po dwóch tygodniach mam szczerą ochotę na emigrację na Kamczatkę. Oto, na co natknęłam się w czasie swoich poszukiwań:

1. "Przyczajone call-center, ukryta akwizytornia". Ogłoszenia traktujące o pracy w biurze w charakterze asystenta/sekretarki. Po wysłaniu CV dzwonią ludzie z różnych "biur wciskania gadżetów", zapraszając na rozmowę kwalifikacyjną i proponując zupełnie inną pracę i wynagrodzenie, niż to, o czym była mowa w ogłoszeniu. Nie wiem, może myślą, że potencjalni pracownicy się nie skapną? Rekord pobiło call-center, które dzwoniło do mnie 5 (!) razy, pomimo iż uprzejmie powiedziałam im, iż nie jestem zainteresowana.

2. "Poszukuję prostytutko-sekretarki". Głupia nie jestem i bynajmniej nie odpowiadam na ogłoszenia typu "odważną zatrudnię", jednak pomimo tego dostałam z pięć ofert "pracy z dodatkiem". Co najciekawsze, panowie za pracę na pełen etat + usługi wiadome, raczej nie dają więcej niż 3000zł - czyli prostytutka raczej się nie pokusi (prostytutki zarabiają naprawdę sporo i to bez przymusu dodatkowej pracy), a cała reszta... cóż, ja jestem lekko zniesmaczona.

3. "Zrób wszystko, aby wcisnąć towar". I nie, nie chodzi tu o nieszczęsne callcenter, a pracę sprzedawcy. Na rozmowie kwalifikacyjnego do sklepu zoologicznego zapytano mnie, czy popieram kupowanie chomików małym dzieciom. Nie chciałam kłamać, odpowiedziałam, że nie - chomiki to stworzenia względnie trudne do oswojenia, mało kontaktowe i nierzadko potrafią wykazać się agresją. Oczywiście, pracy nie dostałam. Jedno ale: byłam jedyną kandydatką znającą j. angielski, potrafiącą ustalać płeć tych chomików i umiejącą wymienić więcej rodzajów karmy dla zwierząt niż "whiskas" i "pedigree".

4. "Bezrobotna ma dużo czasu". Nieprzechodzenie na rozmowy kwalifikacyjne, ewentualnie spóźnianie się na nie nawet 45 minut. Po czym pretensja, że po dziesięciu próbach dodzwonienia się poszłam do domu.

No i powiedzcie mi - gdzie w ogóle mam szukać pracy? Bo widocznie w Krakowie jej nie ma.

Skomentuj (65) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 688 (760)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…