Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#33537

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jestem w ciąży (jeszcze 4 dni do końca, uff) i z racji tego często gościłam pod gabinetem pobrań krwi. A tam, wierzcie mi rozgrywały się dantejskie sceny. Dziś opiszę jedną z nich.

Razu pewnego stawiłam się o 8 rano, by grzecznie dać się pokłuć... a tam kolejka jak z PRL-u, przy czym 90% to panowie 60-70 lat i to bardzo panowie bardzo żwawi, o czym świadczą kolejne wydarzenia...

Ponieważ nie spieszyłam się nigdzie, było jedno miejsce siedzące, postanowiłam grzecznie poczekać na swą kolej. Ale przyszła dziewczyna w ciąży na podwójne pobranie z glukozą (kłują raz, pije się obrzydliwą glukozę i za 2 godziny znów na kłucie, a punkt pobrać czynny 2 i pół godziny) i wywiązała się taka oto dyskusja:

Dziewczyna (D1)
-Przepraszam, jestem w ciąży i mam badanie z glukozą, czy mogłabym wejść przed panami?
Pan1(P1) - A co nas to obchodzi? Myśli, że jak w ciąży to wejdzie bez kolejki? Ja też mam glukozę i przyszedłem o 6:30! (hmm... punkt pobrań czynny od 8...)
D1 - Rozumiem, ale ciężko mi wytrzymać na czczo, a przy tym chciałabym zdążyć do pracy, ale zapytam pielęgniarkę, czy jest szansa żeby to przyspieszyć..
P1 - O nie!!! Myśli, że ją wpuścimy do gabinetu?! A czekać!! Do pielęgniarki pójdzie, jasne i co przed nami wejdzie? Nic z tego!!!
I tu nastąpiła scena historyczna, ukazał się nam Rejtan okupujący własnym ciałem drzwi... z tym, że do gabinetu... przy aprobacie złożonej z krzyków reszty panów.

Zrezygnowana D1 weszła drugim wejściem do pielęgniarki, a ta wyszła głównymi drzwiami pilnowanymi przez "Rejtana" i ZA RĘKĘ wprowadziła D1 do gabinetu na pobranie...
("Rejtan" czekający od 6:30 wszedł o 8:05, czyli awantura o 2 minuty, bo gabinet otwarto 8:03).

Ale to nie koniec.
Po tej zniewadze Panowie musieli wziąć odwet na innej Dziewczynie (D2). Muszę zaznaczyć, że D2, po za brzuszkiem ciążowym, była dość postawna ogółem, ale kobiety różnie tyją w ciąży, i znów kulturalnie i spokojnie pyta:
D2 - Przepraszam, czy mogłabym wejść teraz, bo trochę mi słabo, a jestem w ciąży.
P2 - W ciąży? A może się tak nażarła i sobie wmówiła że sadło to ciąża.. (Całość okraszona obrzydliwym śmiechem P2 i całej reszty jego kompanii).
D2 - Myli się pan.
I tu popłynęły łzy...

Warto zaznaczyć,że na drzwiach gabinetu wisi jak wół tabliczka: KOBIETY W CIĄŻY POZA KOLEJNOŚCIĄ i wcale nie musiały prosić tych buraków o przepuszczenie.

służba_zdrowia

Skomentuj (35) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 910 (1012)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…