Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#33548

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Totalna znieczulica ludzka - historia sprzed godziny.

Moja mama po pracy w ogródku poszła odpocząć do domu. Po kilku minutach usłyszała jakieś jęczenie i nasłuchiwała kilka minut skąd ten odgłos dochodzi. Podeszła do okna i okazało się, że nasz sąsiad - starszy pan, który jeździ na wózku z powodu wieku i chorób i który jest "wystawiany" w ładną pogodę na taras, żeby się dotlenić - spadł ze schodów i pojękiwał z bólu. Mama oczywiście się przestraszyła i wyleciała wołać sąsiadów, żeby pomogli panu wstać, jednak nikogo nie było.
Mama ściągnęła sąsiadkę, która przed chwilą siedziała sobie przed domem i prawdopodobnie uciekła - zaczęła pomagać wraz z moim ojcem, zięciem starszego pana i jego żoną. W czwórkę udźwignęli starszego człowieka, który waży nie mało i zadzwonili na karetkę. Sąsiadka później przyznała, że zawsze przywiązuje wózek sznurkami, żeby się nie stoczył, ale po prostu dziś zapomniała - w sumie jej winy trochę w tym jest, jak przyznała sama.

Powiedzcie mi teraz, jak można być koło swoich domów, usłyszeć i zobaczyć, że starszy człowiek spadł, leży w kałuży krwi dosłownie wyjąc z bólu i uciec do domu, żeby nie pomóc?! Wcześniej mnóstwo sąsiadów było na podwórku: jeden mył auto, drugi kosił trawę, 3 sąsiadki grzebały sobie w ogródkach i po kilku minutach nikogo, dosłownie ani żywej duszy w okolicy... Boje się o moje zdrowie i życie, bo jakby doszło do jakiegoś wypadku (odpukać) i nikogo w domu nie było, to nikt by nie raczył zajrzeć, nawet jakbym głośno wołała.

Ps. A okoliczne sąsiadki są wielkimi koleżankami, przez duże W sąsiadki, której mąż miał wypadek. Ot przyjaźń...

piekielność sąsiedzka

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 120 (174)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…