Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#33709

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia AppleGecko z kurierem z DHL zbiega się z moją, jeszcze dzisiejszą.

W zeszły piątek oczekiwaliśmy niecierpliwie z moim narzeczonym na kuriera, z bardzo ważną przesyłką. PILNĄ, nadaną priorytetem - miała być dostarczona do godziny 15. Zaznaczone do 15.00, bo o 16.30 mieliśmy autobus do innego województwa, 30 minut na dojazd do dworca i godzina zapasu dla kuriera (w razie czego).

Godzina 15.50 - kuriera jak nie było, tak nie ma. Zdenerwowani byliśmy co niemiara. Dzwonię do centrali w celu zdobycia numeru do kuriera, żeby dowiedzieć się jak daleko jest nasza paczka. Odbiera Pani [P] o miłym głosie.

[Ja]: Dzień dobry, z tej strony Piekielna, potrzebuję namiaru do pana, który odpowiada za dowiezienie przesyłki o numerze XYZ, nadanej w X.
[P]: Niestety nie podajemy numerów do naszych kurierów.
[Ja]: Sprawa jest pilna, a kurier nie zastając mnie w domu i tak zadzwoni ze swojego numeru. Bardzo proszę o pomoc.
[P]: Niestety nie podajemy numerów do naszych kurierów.

Rozłączyłam się grzecznie, wiedząc, że i tak numeru nie uzyskam. Może mają taką zasadę, dziewczyna może świeża, nie naciskałam, po co się kłócić? Czekamy do godziny 16.00 i wychodzimy, bo zaraz tramwaj, którym zdążymy ostatecznie na autobus. Weekend pod chmurką, jakoś z samą plandeką przeżyjemy.

10 minut po wyjściu, jedziemy już tramwajem, telefon od kuriera [K] odbiera narzeczony [N].
[N]: Tak proszę?
[K]: Paczka. Gdzie pan k*rwa jest?
[N]: Dzień dobry, proszę się wyrażać. Paczka miała być do godziny 15. Jest godzina 16.10, jesteśmy w drodze. Ostatecznie ma pan 20 minut i może pan dowieźć ją do dworca, tu i tu.
[K]: Nie da rady, nie po drodze mi.
[N]: Dobrze, w takim razie proszę paczkę przywieźć w poniedziałek, w dowolnej porze.
[K]: Nie mogę u sąsiada zostawić?
[N]: Nie, proszę pana, nie może pan. Proszę w poniedziałek dowieźć, w dowolnej porze.
[K]: K*rwa, a jutro? Sobota?
[N]: Czy ja się niejasno wyrażam? Nie ma nas cały weekend. Proszę w poniedziałek dowieźć, w dowolnej porze. Czy rozumie pan?
[K]: Dobrze, w poniedziałek. (Burknął i się rozłączył).

Narzeczony choć opanowany w rozmowie, nerwów stracił sporo. Szczęśliwie noclegiem poratowali nas znajomi i weekend udał się niezapomnianie, dając odpoczynek po nerwowej sytuacji.

Kurier dotarł 10 minut temu. Dzwonek do drzwi, otwieram, a tu BUCH! Co się okazało? Rzucił do mnie (chyba nie we mnie) paczką i uciekł... zostawiając mnie z wielką konsternacją na twarzy. Ani be, ani me, ani pani podpisze... Czytam teraz opinie na temat tej firmy kurierskiej i cieszę się, że wszystko dotarło całe, w stanie idealnym.

Siódemka Gdańsk

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 574 (616)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…