Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#33754

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Łódzkie pogotowie, temat rzeka , jednak postanowiłem opisać swoja historie. W ubiegłym roku podczas podnoszenia czegoś lekkiego coś mi strzeliło w pleckach i padłem jak długi na podłogę wyjąc z bólu, po kilku minutach opanowałem się na tyle żeby dopełznąć do ławy z telefonem( dopełznąć to dobre słowo bo przy każdym ruchu towarzyszył mi ogromny ból)i dzwonie na pogotowie:
-dzień dobry , chciałem karetkę bo upadłem nie mogę wstać i mam bardzo silny ból w plecach
-to niech idzie do przychodni
-ale ja się ruszyć nie mogę a każdy ruch to ból, nie dam rady wstać nawet nie mówiąc o chodzeniu
-nie marudzi idzie do przychodni, do widzenia.
Próbowałem jeszcze 2 razy się dodzwonić jednak nic się nie dało załatwić i tak przeleżałem sobie 3 dni. Jakoś udało mi się wejść na łózko, nie jadłem nie piłem żebym bron boże nie musiał iść do wc, wyłem sobie z bólu. udało się załatwić wizytę lekarki znajomej z przychodni i dostawałem zastrzyki i leki przeciwbólowe, przez półtora miesiąca leżałem. Okazało się ze kręgi w kręgosłupie mi się poprzesuwały i naciskały na nerwy, już jest dobrze od ponad roku a ja chciałem życzyć panu dyżurnemu pogotowia takiego samego bólu. to nie koniec tej historii.
Leżę sobie ostatnio i oglądam film i słyszę:
-Heniu wstawaj
-nie mogę
-Heniu nie pier...wstawaj
-ni uja
-to czekaj zadzwonię po karetkę
-pogotowie proszę mi tu karetkę przysłać kolega nie może chodzić
(oczywiście dialog przeprowadzany bełkotliwym mocno głosem)
za 7-10 mi karetka do pana żulika przyjechała wzięli go na nosze i wieczorem znów radośnie spijał pan Henio piwko pod pobliskim sklepem.
Sytuacja druga-przypadek sprawił ze przez 3 dni pod rząd bylem świadkiem jak miłośnicy spożywania trunków w plenerze wzywali karetkę dla kolegi za każdym razem ta przyjeżdżała i pan żul był leczony. Tu ogromne wyrazy współczucia dla zespołów karetek, ekipy powinny mieć pistolet i strzelać do takich mend.A ja wciąż nie rozumiem czemu karetka nie przyjechała do mnie a przyjeżdża do pana nawalonego bo go zakuło w du.. i po kilku minutach odjeżdża po daniu panu pijakowi kilku tabletek.
sytuacje wyjaśnił mi kolega:
-jak następnym razem ci się coś stanie to dzwon po mnie wyniosę cie na ulice i karetka będzie musiała przyjechać.
Ech, polska.

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 166 (222)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…