Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#33844

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Mój brat ma, a właściwie miał psa - Czarka. Wielkie czarne psisko o wspaniałym charakterze. Biegał sobie po ogrodzie, ani specjalnie nie szczekał ani nikomu nie zawadzał.
Pewnego dnia bratowa (B) spostrzegła, że Czarek zniknął.
Bramka zamknięta, ale psa nie ma.

W pobliskim ogrodzie sąsiad (S) plewił kwiaty, co chwile zerkał na nią z uśmiechem, w końcu zapytał:
(S): No co, czyżbyś czegoś szukała?
Bratowa wkurzona ale opowiada spokojnie.
(B): Szukam psa, nie widział go pan?
(S): Nie, nie, ja nic nie widziałem, ja tutaj sobie spokojnie pracuje, na cudze nie zaglądam.

Taak, oczywiście. Jakby przez wcześniejsze lata sąsiad nie zalazł już za skórę nikomu w sąsiedztwie...

Cała rodzina szukała psa przez parę dni, jednak na daremno. Wszyscy byli bardzo przygnębieni, w końcu zaginął członek rodziny. Porozwieszali ogłoszenia z numerami telefonu brata i bratowej po całej okolicy, z nadzieją, że pies może jednak jeszcze się znajdzie.
Przez następne tygodnie codziennie dostawali smsy w stylu: "wasz pies wisi powieszony w lesie′", "piszczał gdy wycinaliśmy mu kawałki ciała", "za***aliśmy skur***la", itp. Codziennie po kilka, kilkanaście smsów, nie mówiąc już o ciągłych głuchych telefonach. Obydwoje musieli zmienić numery telefonów.

Pies nadal się nie znalazł. Nikt nie wie, co się z nim stało.

Skomentuj (39) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 823 (913)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…