W nawiązaniu do poprzedniej historii o rodzicach niezwracających uwagi na słownictwo dziecka, historia do czego to prowadzi w przyszłości.
Impreza w klubie studenckim. Kolega postanawia ruszyć na "łowy". Długo wybiera potencjalną ofiarę. Ale jest wybredny i nie nastawia się na łatwy łup więc w oko wpada mu prześliczna dziewczyna (naprawdę ładna, subtelnie ubrana i pomalowana żaden plastik-pustak w różu) siedząca samotnie przy barze.
Zaskoczony, że taka ładna i sama, podchodzi proponując drinka zagaja rozmowę. I nagle jak żona Lota zastyga jak słup soli, a dziewczyna udaje się w kierunku bliżej nieokreślonym. Nie zdążyłam podejść, kolega złapał mnie pod ramię i scenicznym szeptem rzekł:
- No to oddalamy się w pośpiechu na inna imprezę.
Co się okazało. Bardzo urocza w swej zewnętrznej otoczce dziewoja cytując rzekła:
"Spoko, zaraz walniemy jakiegoś drina, tylko najpierw skoczę do klopa pierdo..nąć szczocha."
Jednym zdaniem gówno w kolorowym papierku.
Impreza w klubie studenckim. Kolega postanawia ruszyć na "łowy". Długo wybiera potencjalną ofiarę. Ale jest wybredny i nie nastawia się na łatwy łup więc w oko wpada mu prześliczna dziewczyna (naprawdę ładna, subtelnie ubrana i pomalowana żaden plastik-pustak w różu) siedząca samotnie przy barze.
Zaskoczony, że taka ładna i sama, podchodzi proponując drinka zagaja rozmowę. I nagle jak żona Lota zastyga jak słup soli, a dziewczyna udaje się w kierunku bliżej nieokreślonym. Nie zdążyłam podejść, kolega złapał mnie pod ramię i scenicznym szeptem rzekł:
- No to oddalamy się w pośpiechu na inna imprezę.
Co się okazało. Bardzo urocza w swej zewnętrznej otoczce dziewoja cytując rzekła:
"Spoko, zaraz walniemy jakiegoś drina, tylko najpierw skoczę do klopa pierdo..nąć szczocha."
Jednym zdaniem gówno w kolorowym papierku.
bar
Ocena:
777
(1011)
Komentarze