Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#33878

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia dotyczy tego samego pana [W]łaściciela hotelu, który wystąpił w roli głównej poprzedniej historii.
Ogólnie sprawa wygląda tak, że nie ma on dobrych opinii "w mieście". Słynie z niewłaściwego, pogardliwego zachowania wobec swoich podwładnych, ale cóż, nie mi to oceniać. Nie pracowałam i nie będę u niego pracować.

Miałam przesyłkę do właśnie jego pracownicy. Weszłam do hotelu, udałam się na recepcję w poszukiwaniu tejże pani. Recepcjonistka nie zdążyła odpowiedzieć mi na pytanie gdzie szukać klientki, bo odezwał się Właściciel z sąsiedniego pokoju, nakazujący mi podejść.

[W]: Kogo pani tu szuka?
[J]a: Pani Takiej a Takiej.
[W]: A co pani ma dla niej?
[J]: Przesyłkę.
[W]: Proszę mi ją otworzyć i pokazać.
[J]: (Nie powstrzymałam parsknięcia) Proszę pana. Pan może ją zobaczyć co najwyżej z daleka. (Obróciłam ją w dłoniach). A poza tym nie jestem upoważniona do udzielania informacji osobom postronnym co zamówiła moja klientka, nie wspominając już o otwieraniu tej paczki!

Pan nie był zadowolony. Chyba kontrola nad życiem swojej pracownicy wymknęła mu się lekko z rąk.
[W]: Proszę tam usiąść i poczekać. Zaraz przyjdzie.
Wykonał w tym celu telefon do kogoś i zajął się swoimi sprawami.
Minęło około 10 minut, czyli już górna półka mojej cierpliwości i ponownie zajrzałam do pana i poprosiłam o ponowny telefon.
[W]: Przyjdzie, jak obsłuży gości!

Wywnioskowałam, że klientka pracuje w bufecie, więc pospiesznie się tam udałam. Pani stała przy ladzie i całe załatwienie sprawy z podpisaniem umowy, zapłaceniem za paczkę, nie zajęło nawet 5 minut. A co więcej, pani nawet nie wiedziała, że czekam w recepcji...

DHL

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 684 (724)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…