zarchiwizowany
Skomentuj
(36)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Za blokiem mamy miejsce do wieszania prania.
Moje wisi, więc z niepokojem zerknęłam za okno, na czarne chmury na horyzoncie. Jak już i wiatr się zerwał chlastając oknami poleciałam ściągać.
Szybko ściągnęłam swoje i spoglądam obok. Już zaczyna kropić a wiszą rzeczy nowego sąsiada. Ściągnęłam i jemu, bo szkoda, żeby zmokło a do tego robiło się nieprzyjemnie i nie dość, że by zmokło to byłoby brudne.
W domu poskładałam z grubsza, zebrałam do woreczka nie moje klamerki i maszeruję na II piętro.
Otwiera sąsiad.
Ja podaje mu pakiecik z uśmiechem.
- Witam, deszcze pada, zebrałam pana pranie, żeby nie zmokło...
- Niech pani da - facet z fochem - a na przyszłość proszę się nie fatygować - ja nie noszę odzieży, którą ktoś wymacał. I tak będę musiał ją teraz wyprać, więc co za różnica.
I bach drzwiami.
Stałam dobrą chwilę, bo mi się normalnie system zawiesił. Nie mogłam zrozumieć co do mnie powiedział.
Uroczyście sobie obiecałam, że nie pomogę mu już nigdy i w niczym.
Moje wisi, więc z niepokojem zerknęłam za okno, na czarne chmury na horyzoncie. Jak już i wiatr się zerwał chlastając oknami poleciałam ściągać.
Szybko ściągnęłam swoje i spoglądam obok. Już zaczyna kropić a wiszą rzeczy nowego sąsiada. Ściągnęłam i jemu, bo szkoda, żeby zmokło a do tego robiło się nieprzyjemnie i nie dość, że by zmokło to byłoby brudne.
W domu poskładałam z grubsza, zebrałam do woreczka nie moje klamerki i maszeruję na II piętro.
Otwiera sąsiad.
Ja podaje mu pakiecik z uśmiechem.
- Witam, deszcze pada, zebrałam pana pranie, żeby nie zmokło...
- Niech pani da - facet z fochem - a na przyszłość proszę się nie fatygować - ja nie noszę odzieży, którą ktoś wymacał. I tak będę musiał ją teraz wyprać, więc co za różnica.
I bach drzwiami.
Stałam dobrą chwilę, bo mi się normalnie system zawiesił. Nie mogłam zrozumieć co do mnie powiedział.
Uroczyście sobie obiecałam, że nie pomogę mu już nigdy i w niczym.
Ocena:
562
(716)
Komentarze