Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#34276

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Żegnaj sesjo, witaj wrześniu, chciałoby się zakrzyknąć.

Na każdych studiach są egzaminy - to fakt dość oczywisty. Zdarzają się również egzaminy ciężkie, "kobyły" tak zwane, ale nawet jakby trzeba było całego Dostojewskiego na pamięć wykuć, to nie one są najgorsze.

Zapewne każdy miał na studiach takie przedmioty które z kierunkiem studiów wiele wspólnego nie mają, ogólnie nawet egzaminu z tego nie ma - ale zaliczenie takie, jakby co najmniej życie ludzkie od tego przedmiotu zależało.

No więc dzisiaj jedno takowe pisałam. Oczywiście w formie jednej z najgorszych - test wielokrotnego wyboru (to znaczy, że w każdym pytaniu może być od zera, do wszystkich poprawnych odpowiedzi). Oczywiście, po przeczytaniu kilku zestawów notatek z tego przedmiotu, oraz testów z poprzednich 5 lat człowiek nie był w stanie tego zaliczyć. Pytania tak szczegółowe, jak na przykład "Jaki kolor prawej narty miał Małysz w czasie swojego 17, 25 i 116 występu w Pucharze Świata?" mogłyby tu być uznane za ogólnikowe.

Pytanie dlaczego tak? Przecież dla nas jest to przedmiot z kosmosu, niezgodny w ogóle z naszą specjalnością....

No tak, ale Pan Profesor ma z 80 lat, i wykłada jeszcze na kierunku, na którym ten przedmiot jest jednym z głównych i najważniejszych, i oczywiście ma dwa razy większy wymiar godzin. Ale test piszemy ten sam co oni, bo Pan Profesor już chyba nie ogarnia, co komu wykłada.

Ponadto nawet mając do dyspozycji całą bibliotekę politechniki oraz internet, nie ma szans żeby dobrze odpowiedzieć na te pytania - po prostu informacje z różnych źródeł wzajemnie się wykluczają. A nam oczywiście nie zostało to wyłożone, więc zależnie od Pana Profesora humoru, odpowiedzi są poprawne, a następnego roku błędne.

Cóż, zdałam już na moich studiach inżynierskich kilka olbrzymich "kobylastych" egzaminów, teoretycznych i obliczeniowych. Ogólnie jestem raczej zwolenniczką zdawania wszystkiego w pierwszych terminach, i raczej zazwyczaj na to 3,5 spokojnie zaliczam.

No ale jak nie ma się skąd uczyć - to nawet ja nie poradzę.

Jako przygotowanie do warunku (oczywiście płatnego... na studiach dziennych) chyba wybiorę zamiast nauki wypad na strzelnicę - przynajmniej nerwy uspokoję, a to zaliczenie i tak da się zrobić tylko strzelając :P

Co tu jest piekielne, zapytacie.
To że przez taką bzdurę na 90 osób około 50 może nie mieć możliwości bronić pracy inżynierskiej w terminie. Wielu bardzo zdolnych, piątkowych niemal studentów, stypendystów. Że tu nie liczło się na ile umiesz, ba - na ile ściągniesz - ale jak akurat postanowiłeś postawić "krzyżyk" i jaki humor miał prowadzący.
Że oczywiście warunek będzie w tej samej formie, a pytania z roku na rok są bardziej wymyślne.

PS. Naradzamy się ze Starostą, jak to rozwiązać. Jak ktoś ma jakieś doświadczenia - napiszcie. Z góry dzięki.

Uczelnia Techniczna

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 79 (149)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…