Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#34401

przez Konto usunięte ·
| było | Do ulubionych
Zapewne znów pojawią się głosy, ze zamieszczam historie mniej „security” niż przystało na SecuritySoldiera, ale cóż…
Jak chyba większość ludzi na świecie mam kilkoro przyjaciół, ze dwa razy tyle kolegów i koleżanek, oraz sporo znajomych. Taka typowa sytuacja towarzyska, charakteryzująca ludzi którzy wychodzą czasem z domu. Niestety, społeczeństwo to krzak, więc moi znajomi mają swoich znajomych, a na ich dobór już wpływu nie ma nikt poza nimi.
Dziś odwiedziła mnie dziewczyna mojego naprawdę dobrego kolegi, nazwijmy go tu Urbanem, a ją samą Jolą. Jole znam niby od dziecka, ale jakoś nigdy nie mogłem się przemóc by nazwać ją swoją koleżanką, nie było to nic osobistego po prostu nie mieliśmy wspólnej płaszczyzny porozumienia – tak mi się wydawało. Okazało się jednak, że to instynkt mi doradzał, a raczej, odradzał kontakty z nią.
Jak pisałem, wpadła dziś do mnie, niby ot tak, pogadać. Posadziłem ją w swoim pokoju, puściłem muzykę, zrobiłem jakieś kanapki, bo głodna była, a i ja lubię sobie podjeść. Usiedliśmy, pogadaliśmy na tematy wszelkie i żadne zarazem i ni z tego, ni z owego Jola przeszła do, skrzętnie wtedy skrywanego, sedna.
- Słuchaj Michał, tak serio, czemu już nie jesteś z Alicją? – zapytała patrząc na mnie uważnie.
Obcesowe, fakt, ale ja lubię zdecydowane stawianie spraw. Uznałem, że chodzi o zweryfikowanie jakiejś plotki czy może Jola postanowiła się pobawić w swatkę i właśnie zbiera informacje o mojej byłej – w takim wypadku, co mi szkodzi odpowiedzieć?
- Wiesz, po prostu nam nie wyszło. Zdarza się tak, że ludzie się rozchodzą, bo „to” jednak nie „to”.
- A nie moglibyście do siebie wrócić?
No i tu zaczęło mi coś nie pasować. Po co mam wracać do byłej, skoro i ja i ona jesteśmy już w szczęśliwych związkach?
- No nie bardzo… - odparłem powoli, liczyłem, że coś się zaraz wyjaśni.
- No ale czemu?! Tak świetnie do siebie pasowaliście.
- Nie pasowaliśmy do siebie, nie słyszałaś co mówiłem wcześniej? Nie po drodze nam było w zbyt wielu sprawach.
- No weź! Bo ta Twoja obecna to taka… - czerwona lampka zapłonęła, syrena zawyła, a mój prywatny chochlik wgryzł się mi w hipokamp.
- No jaka?
Przez jej twarz przebiegł skurcz, a potem przybrała minę znudzonej przedszkolanki, po raz dziesiąty tłumaczącej dziecku, czemu nie wolno wsadzać koledze nożyczek w tyłek i smarować klejem oczu.
- No bo ja widziałam jej zdjęcia na ryj książce. Michał, ona nie jest dla Ciebie. Ona Cie zostawi, zobaczysz.
Nie lubię takich katastroficznych Nostradamusów, budzą we mnie wszelkie złe odczucia. Powstrzymałem jednak chęć pogonienia jej na cztery wiatry i postanowiłem drążyć temat.
- Niby czemu?
- Michał, zobaczysz, ona Cie zostawi, a jak zostawi, to weźmie się za kolejnego! – chyba bezpiecznik jej poszedł, bo zaczęła mówić coraz szybciej i coraz bardziej przy tym pluć – Ja znam takie jak ona! Machnie taką chudą d***ą przed oczami jednemu i drugiemu, a potem odbija kolejnych! Zobaczysz, że jak ona skończy z tobą, to się za Urbana weźmie! Wróć do Alicji, ona była spoko!
Tu straciłem cierpliwość. Oznajmiłem jej, ze właśnie bardzo zaczęło jej się śpieszyć i powinna uważać, żeby nie trzasnąć w drzwi przy wychodzeniu, bo nie wiem czy zdążę je przed nią otworzyć. Poszła już bez słowa, za to śmiertelnie obrażona, że nie uwzględniam w życiowych planach jej zaleceń.

Życie codzienne

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 275 (369)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…