Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#34728

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Czytając historię o naciągactwie przypomniałam sobie co spotkało kiedys mnie i mojego chłopaka:
Idziemy wieczorem dużą ulicą w Łodzi, podchodzi do nas facet, okolo 30 lat.
F: Proszę poratujcie jakimiś pieniędzmi, jestem w bardzo trudnej sytuacji finansowej a moje malutkie nowo narodzone dziecko jest chore i potrzebuje lekarstw.
I tu w ramach poświadczenia wyciąga wypisaną receptę. Nam samym się nie przelewa ale szkoda dziecka, wiadomo że jak maluszki sa chore to nie przelewki.
J: To ile Ci brakuje żeby wykupic te leki?
F: 10zł
To mój chłopak bez zastanowienia dychę wyjął z portfela i wręczył gościowi. Gościu rozplyniety w podziekowaniach poszedł a my zadowoleni z siebie że mogliśmy komuś pomoc.
Pochodzilismy jeszcze troche po miescie, było to kilka godzin pózniej weszlismy do nocnego cos dokupic co nam sie przypomnialo i tam spotykamy... Faceta od chorego dziecka kupujacego browarki!!
Mojemu krew sie zagotowała i do goscia mowi "oddawaj kase" a że mały nie jest gościu pośpiesznie wyciągnął dyszkę...
Długo po tym nie moglismy przezyc tego jak można na "chorobe dziecka" tak bezczelnie wyciagac kase od ludzi. Postanowilismy odtad nikomu juz nie pomagac...

Ulica

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 51 (157)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…