zarchiwizowany
Skomentuj
(4)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Wracałem do domu na święta. Do przejechania 400 km pociągiem z przesiadką w Warszawie. Pierwszy pociąg (oczywiście) spóźniony, więc mówię konduktorowi, że w stolicy mam do złapania drugi. Konduktor zgłosił to dyspozytorni i poinformował mnie, że mam się przesiadać na dworcu zachodnim. Trochę mnie to zaskoczyło, bo zazwyczaj taki manewr ustawiano na wschodnim, ostatecznie centralnym. Ale nic to. Dziękuję ślicznie i zadowolony wysiadam na stacji Warszawa Zachodnia.
Pociąg którym przyjechałem odjeżdża, a wszystkie pozostałe perony puste. Tylko ja i lodowaty wiatr. Idę więc do informacji dowiedzieć się co jest grane. Pan w informacji mówi, że moja przesiadka już dawno temu sobie pojechała. Zadzwonił jeszcze na dyspozytornię (tą samą) no i wyszło szydło z worka. Okazało się, że nikt nic im nie zgłaszał, czyli pan konduktor walnął bezczelną ściemę żeby się tylko mnie pozbyć.
I tak na świętą od PKP dostałem przymusowy, ponad 2-godzinny pobyt w Warszawie na dworcu.
Pociąg którym przyjechałem odjeżdża, a wszystkie pozostałe perony puste. Tylko ja i lodowaty wiatr. Idę więc do informacji dowiedzieć się co jest grane. Pan w informacji mówi, że moja przesiadka już dawno temu sobie pojechała. Zadzwonił jeszcze na dyspozytornię (tą samą) no i wyszło szydło z worka. Okazało się, że nikt nic im nie zgłaszał, czyli pan konduktor walnął bezczelną ściemę żeby się tylko mnie pozbyć.
I tak na świętą od PKP dostałem przymusowy, ponad 2-godzinny pobyt w Warszawie na dworcu.
PKP
Ocena:
179
(209)
Komentarze