Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#34784

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Historia sprzed paru ładnych lat, ale na samo wspomnienie ciśnienie mi podskakuje.

Potrzebowałam pilnie kupić laptopa, jako że poprzedni dość szybko zaczął strasznie zamulać i pracować się na nim nie dało. Tym razem postanowiłam wyłożyć większą sumę, żeby posłużył mi przez ładnych parę lat, rodzice obiecali się dorzucić, ogólnie żyć nie umierać. Po porównaniu dostępnych ofert, zdecydowałam się na zakup przez Alledrogo - przy takich samych parametrach ceny potrafiły być o dobry tysiąc niższe niż na mieście.

Zamówienie złożone, kasa poszła na konto, w mejlu zaznaczam, że proszę kuriera o przyjazd po 17 lub kontakt telefoniczny - z pracy nie miałam daleko, więc mogłam wyskoczyć. Około godziny 14 dzwoni do mnie mój mały brat, wtedy dziewięcioletni, i ryczy do słuchawki:

- Malinoowaaaaaaa, nie zabij mnieeee. Przyszedł jakiś facet z paczką, kazał mi podpisać, to wziąłem i podpisałem... I wiesz co się stało? W środku nie ma kompa tylko puste pudełko po butach...

Mało nie dostałam zawału, dzwonię do sprzedawcy z Allegro, jakimś cudem zdobyłam od DHL numer do kuriera i opieprzam go z góry na dół jakim prawem zostawił paczkę dziewięcioletniemu dzieciakowi? Paczkę z wartością zadeklarowaną na 5000zł? Przecież miał mój numer telefonu i mógł się pofatygować żeby zadzwonić. Facet na to odpowiada bezczelnie, że dzwonią dopiero jak nikogo nie ma w domu, a tu przecież było komu odebrać, więc w czym problem?

Trzydzieści telefonów do sprzedawcy, kuriera, infolinii oraz sortowni DHL, masę bluzgów, a także paczkę papierosów później, udało się zmusić piekielnego kuriera, że ma następnego dnia przyjechać z protokołem reklamacji. Po kolejnym tygodniu wyjaśnień okazało się, że paczkę "omyłkowo" podmienił jeden z pracowników na sortowni, "omyłkowo" zupełnie przyklejając list przewozowy z mojego laptopa na puste pudełko i licząc, że się nie wyda. Nie wiem, na co on liczył, naprawdę.

Po tym całym zajściu straciłabym całkiem wiarę w ludzkość, gdyby nie wspaniały sprzedawca. Facet pofatygował się osobiście kilkaset kilometrów prywatnym samochodem, żeby dowieźć mi drugiego, takiego samego laptopa. Stwierdził, że i tak miał jechać odwiedzić rodzinę na drugim końcu Polski, a przebojów z firmą kurierską już obydwoje mieliśmy dosyć. Laptop działa sprawnie do dziś.

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1031 (1065)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…