Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#34812

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Ostatnio z mężem zaadoptowaliśmy dwa psy. Tak do kolekcji.
Małe to to, szczenięce całkiem i niezbyt rozumne. Wychodzimy z domu na jeden z pierwszych spacerów i jak raz, zaraz przy wyjściu na najbliższym trawniku jedna sunia załatwia dwójkę. Mąż od razu rzuca się do sprzątnięcia, przecież chamy i prostaki nie jesteśmy, prawda?
Aż tu nagle zza szeleszczącej kotary wychyla się zbulwersowany pan, że mu pies pod balkonem sr... się załatwia!
- Ale spokojnie, o co panu chodzi? Przecież właśnie sprzątam po psie.
- Co spokojnie?! CO SPOKOJNIE?! (i tu musiałabym resztę wykropkować)
Humor popsuty na resztę spaceru (bynajmniej nie psom).
A ja się tak zastanawiam... O co konkretnie się ów pan zdenerwował? Czy o to, że szczeniak wykonał całkiem normalną czynność dla każdej żywej istoty czy o to, że posprzątaliśmy po nim? W pewnym sensie rozumiem jego irytację, nieraz można w coś wdepnąć na naszym osiedlu. Zdarza się i na chodnikach. Ale do jasnej cholery, kiedy zaczął wrzeszczeć mąż kończył ogarnianie "burdelu".
Innym razem sąsiadce się nie podobało, że pies sika na trawnik.
Przed następnym spacerem zrobię wykład kudłaczom, że muszą wytrzymać aż dojdziemy na łąkę. Na pewno zrozumieją.

duże miasto a wieś

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 3 (57)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…