Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#34819

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Moja piekielna mamuśka ma hopla na punkcie swojego Yorka. Teoretycznie, nie jest to szkodliwa miłość i nawet wytłumaczalna ponieważ trójka dzieci wyfrunęła już z rodzinnego gniazda. Przyzwyczailiśmy się do nazywania przez nią, pieska przez przypadek imionami wnuków. Zaakceptowałem, że piesek jest wujkiem moich dzieci. Zgrzyt się pojawił gdy mamuśka przyjechała do nas po raz pierwszy zająć się chorym wnukiem. Przyjechała oczywiście ze swoim psem. Harmonia rodzinna trwała aż całą godzinę. Pies wskoczył na nasze łóżko w sypialni. Poprosiłem żeby go zdjęła bo mój roczny syn tam często leży i zdarza się że dotyka twarzą narzuty. Wywiązała się mała kłótnia dlaczego jej pies nie może leżeć na naszym łóżku. Odpowiedziałem, że gdyby nie roczny syn to nie było by problemu. Mamuśka prawie się popłakała. Wydzwaniała do wielu osób jaka ją krzywda u nas spotkała. Po godzinie pomocy przy wnuku było jasne dla obydwóch stron, że to jest pierwsza i ostatnia pomóc przy chorym wnuku. Trudno pies jest ważniejszy od wnuka.
Bardzo żałuję, że moi synowie widzą się z moją mamą średnio 2 razy w miesiącu a z drugą babcią 2-3 razy w tygodniu.
Mamuśka poszła ostatnio do restauracji (drogiej karczmy) z pieskiem. Zdziwiłem się że pozwolili jej zjeść obiad z pieskiem na kolanach. Pewnie nie było wtedy innych klientów.
Pozostało kilka wyzwań, zabrać psa do kina, teatru czy kościoła. Pożyjemy zobaczymy.

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 64 (134)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…