Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#34833

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Ja tam wrażliwy nie jestem, ale jak ktoś jest, to uprzedzam, że o brudnych majtkach będzie.

W drugim roku związku jechaliśmy ze Ślubną na kolonie jako opiekunowie. Dostaliśmy wspólnie jedną grupę (dwa pokoje) pod opiekę. Ja koordynowałem chłopaków, Ślubna dziewczyny - było ok.

W piątym dniu obozu jedna z dziewczynek, niech będzie, że Emilka, przychodzi do nas na odprawę zaryczana. Chce wracać do domu. Nijak nie możemy z niej wyciągnąć, co jest nie tak. W końcu Ślubna macha na mnie ręką, że mam się iść przejść - może w cztery oczy zeznania pójdą gładziej.

Poszedłem, wracam, a tam Ślubna z oczami jak 5 zł.

Dziewczę wyznało jej bowiem, że cały zapas czystych majtek, który sobie spakowała, skończył się. Ślubna mówi do niej:

- To chodź, pójdziemy do pani gospodyni, da ci miskę i sobie wypierzesz.
- Nie mam proszku...
- Dam ci proszek - mówi Ślubna, wyciągając specyfik z plecaka.
Dziewczę milczało dłuższą chwilę, po czym wykrztusiło:
- Ale ja nie umiem.

Cóż, zdarza się - tyle, że Emilka miała 15-16 lat.

Tak, uczyliśmy taką pannę, jak się pierze bieliznę osobistą.
Rodzice wysłali dziewczynę na obóz, żeby "nabrała samodzielności" - może to i nie było takie całkiem bezcelowe, w końcu jedną życiową umiejętność zdobyła...

Obóz

Skomentuj (27) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 675 (757)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…