Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#34910

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Na linii, z której zazwyczaj korzystam, kontrola biletów to norma. Przeciętnie co drugą jazdę trafia się na kontrolera, więc wsiadanie bez biletu to przysłowiowa bramka samobójcza.

Wczoraj jechałem do centrum. Siadłem sobie z tyłu autobusu i tam właśnie przy mnie złapano gapowicza. Standardowa procedura: mandat, spisanie, pouczenie co do zasad wniesienia opłaty. Parę minut to zazwyczaj trwa, więc zdążyliśmy dojechać do kolejnego przystanku.

Otworzyły się drzwi. Kontroler był doskonale w nich widoczny, w ręku bloczek, na szyi legitymacja.

Wsiada parka w wieku późnolicealnym lub studenckim. Roześmiani, popatrują na kontrolera, biletów jednak nie kasują. OK, ich sprawa, może mają sieciowy...

...jednak nie. Poproszeni o okazanie biletu okazują się być gapowiczami.

Tu zatkało nawet zaprawionego w bojach kanara, zdołał tylko wydukać:
- No przecież państwo mnie widzieli, po co państwo w ogóle wsiadali?
Wzruszyli ramionami, sami najwyraźniej nie pojmując, jak to się mogło stać.

Nie jest to jakaś wybitna piekielność i na samych bohaterach się jedynie odbiła, można by rzec: autopiekielność.

Opisuję to dlatego, że z upływem lat przejawy ludzkiej głupoty/tupetu/braku instynktu samozachowawczego/niepotrzebne skreślić zadziwiają mnie coraz bardziej.

komunikacja_miejska

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 129 (253)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…