Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#35167

przez Konto usunięte ·
| było | Do ulubionych
Niedawno przeczytana historia przypomniała mi własną. O piekielności małomiasteczkowego życia.

Około półtora roku temu moim (bardzo małym) miasteczkiem wstrząsnęła tragedia. Kolega - z szacunku do jego pamięci przyjmijmy imię Kamil - popełnił samobójstwo. Wiadomość oczywiście rozeszła się w błyskawicznym tempie i jak to często bywa w małych mieścinach do pierwotnej informacji wyszła cała masa okropnych kłamstw.
Co ważne, u jego matki kilka lat temu zdiagnozowano chorobę psychiczną.

Z prawdziwych informacji: Kamil wszystko bardzo dobrze zaplanował i bardzo dbał żeby nikt się nie dowiedział o jego zamiarach i nie przeszkodził. Cenne rzeczy spieniężył a pieniądze przelał na konto swojej mamy w tytule wpisując jedynie "Przepraszam". Wyczyścił komputer i telefon, spakował i wysłał bratu. Pozamykał wszystkie swoje sprawy. Następnie w mieście gdzie studiował, znalazł wysoko położony punkt, na który długo musiał się wspinać, monitorowany i - niestety słabo - strzeżony.

Z informacji, które roznosiły miejscowe plotkary: Ćpał. Generalnie, koks wciągał kilogramami. Poza tym dealował. Dlatego też wplątał się w prachunki mafijne i przez to ktoś go ciężko pobił i wyrzucił z okna na dziesiątym piętrze / Wypadł z balkonu na jakiejś bardzo ostrej imprezie, zalany do nieprzytomności / Jego naćpani koledzy wypchnęli go z okna. W zupełnie innym mieście / Był gejem / Zostawiła go dziewczyna. Bo była prostytutką / Zrobił dziewczynie dziecko / I chyba najgorsze - dowiedział się, że jest "psychiczny" jak matka i nie chciał "skońćzyć" jak ona...

Żeby tego było mało, głównymi punktami "konferencji" były sklepy, park, środki komunikacji międzymiastowej (!), fryzjer itd... Miejsca, gdzie ktoś wyłapywał nieprawdziwe informacje i podawał je dalej...

Na kilka dni przed planowanym pogrzebem usłyszałam, jak kilka bab rozmawia ze sobą, że "jak będzie im się chciało to pójdą ale tylko po to żeby zobaczyć czy jego matka nie zrobi sceny"... Szczęście w nieszczęściu, że od śmierci Kamila do pogrzebu upłynęły niemal dwa miesiące i co bardziej gorliwe panie zdązyły się znudzić tematem i zająć domniemaną ciążą szesnastolatki z sąsiedniej wsi. Dzięki temu przynajmniej ceremonia odbyła się bez problemów, plot i głupich spojrzeń.

Mam tylko nadzieję, że do członków rodziny nigdy nie dotarła żadna z tych zakłamanych informacji...

Jakim trzeba być idiotą i okrutnikiem żeby wygadywać takie głupoty i jeszcze bardziej pogrążąć smutek żałobników...

Apeluję do Was - nigdy nie powtarzajcie niesprawdzonych informacji.

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 208 (244)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…