Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#35259

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Miesiąc temu, grupa przedszkolna mojego syna miała jechać na wycieczkę.
Zorganizowano zebranie rodziców, w celu ustalenie miejsca jednodniowego pobytu dzieci.
Przyszło wiele rodziców. Rozmawiamy.
Wychowawczyni przygotowała klika propozycji.
M.in stadninę koni, park miniatur, park jurajski.

Wszystkie propozycje wydały się bardzo fajne.
Prawie zgodnie wybraliśmy stadninę koni. Prawie, bo jedna z mam, koleżanka dyrektorki, zaproponowała uwaga: MUZEUM FOLKLORYSTYCZNE.

Wybuchnęłam śmiechem. Sześciolatki do takiego muzeum? Zanudzą się na śmierć.
Tłumaczymy, chyba wszyscy po kolei, że to zły pomysł. Grzecznie. Bez krzyków i podnoszenia głosu.

Niby dała się przekonać. Umilkła. Decyzja podjęta, "koniki".

Kilka dni przed wyjazdem zabrałam młodego na zakupy. Chciałam mu kupić jakąś koszulkę i spodnie, które można by było spisać na straty. :)
Wtedy syn się wygadał, że on nie potrzebuje, bo "koniki nie lubią dzieci, dlatego jedziemy gdzieś indziej.".
Wychowawczyni zabroniła mówić dzieciom gdzie jadą, żeby rodzice się nie zdenerwowali.
Myślałam, że mnie potarga. Wojownicza mamusia poszła na herbatkę do dyrektorki i zmieniła plany.

Koniec końców wycieczka się nie odbyła. Dyrektorka przeprosiła.
Cóż jednak z tego... Zła jestem nadal.

przedszkole

Skomentuj (42) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1120 (1190)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…