Kilka dni temu wybrałam się z koleżankami na taki babski rajd po mieście.
Wszystko pięknie, sklepy zaliczone, jednak przy takich upałach, jakie nam towarzyszyły, ciężko było wytrzymać bez wody.
Najbliższym sklepem, był minimarket osiedlowy. Wzięłam 10zł w rękę, rzeczy zostawiłam koleżankom.
Weszłam do środka, od razu udałam się do regału z wodami.
Wzięłam cztery butelki 0,5l, które kosztowały 1,20zł/szt.
Udałam się do kasy, postawiłam na ladzie butelki. Sprzedawczyni nabiła na kasę produkty i mówi:
- Dwanaście (!) złotych się należy.
Przez chwilę nie docierało do mnie, co powiedziała.
- Ale jak to 12zł, jak na cenie na regale jest napisane złoty dwadzieścia?
Odpowiedź sklepikarki całkowicie mnie rozwaliła:
- Bo jest gorąco, to i na wodzie najlepiej się zarabia. Albo kupujesz, albo nigdzie taniej nie znajdziesz.
Nie kupiłam. Wodę kupiłam w kiosku przy przystanku. Po złotówce.
Gratuluję tej pani zmysłu handlowego.
Wszystko pięknie, sklepy zaliczone, jednak przy takich upałach, jakie nam towarzyszyły, ciężko było wytrzymać bez wody.
Najbliższym sklepem, był minimarket osiedlowy. Wzięłam 10zł w rękę, rzeczy zostawiłam koleżankom.
Weszłam do środka, od razu udałam się do regału z wodami.
Wzięłam cztery butelki 0,5l, które kosztowały 1,20zł/szt.
Udałam się do kasy, postawiłam na ladzie butelki. Sprzedawczyni nabiła na kasę produkty i mówi:
- Dwanaście (!) złotych się należy.
Przez chwilę nie docierało do mnie, co powiedziała.
- Ale jak to 12zł, jak na cenie na regale jest napisane złoty dwadzieścia?
Odpowiedź sklepikarki całkowicie mnie rozwaliła:
- Bo jest gorąco, to i na wodzie najlepiej się zarabia. Albo kupujesz, albo nigdzie taniej nie znajdziesz.
Nie kupiłam. Wodę kupiłam w kiosku przy przystanku. Po złotówce.
Gratuluję tej pani zmysłu handlowego.
sklepy
Ocena:
1032
(1070)
Komentarze