Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#35291

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Będąc studentką, przez dwa sezony pracowałam w hostelach na recepcji. Fajna praca, ludzie z całego świata, można było cwiczyc języki i poznawac mnóstwo osób. Jednak zdarzyły mi się dwie piekielne sytuacje. Oto pierwsza z nich:

Pracowałam wtedy w hostelu, który należał do dużej firmy, mającej wiele hosteli w Polsce i poza nią. Hostele miały różny standard i nazwy, a mój przez podwórko sąsiadował z jednym z nich. Klienci nie wiedzieli, że właściciele są ci sami.

Któregoś dnia zepsuła się kuchenka - bardzo wolno się nagrzewała, dało się gotowac, ale zajmowało to wiele czasu. Menedżer o tym wiedział, nazajutrz miał zjawic się ktoś od naprawy. Tego samego wieczoru przyjechał do nas Argentyńczyk [A] z dziewczyną. Facet od samego początku był nieprzyjemny, mówił rozkazującym tonem i zachowywał się, jakby cały hostel miał mu usługiwac na kolanach.
Około północy poszedł do kuchni, nałożył na patelnię mnóstwo warzyw i zaczął smażyc. Po półgodzinie przyszedł do mnie z awanturą, że kuchenka jest prawie zimna. Grzecznie przeprosiłam, tłumacząc, że jutro ktoś przyjdzie do naprawy, a na razie musi się uzbroic w cierpliwośc.
A: Masz natychmiast naprawic tę kuchenkę!
J: Nie umiem, nie mam możliwości...
A: Płacę, to wymagam, co to ma byc!
J: Przepraszam, to tylko hostel, jutro wszystko będzie naprawione.
A: Ma byc naprawione teraz!
J: Nie jestem w stanie tego zrobic, jest północ.
A: To daj mi pieniądze na kolację w restauracji.
J: Yyyy?
A: Chcę coś zjeśc!
J: Za rogiem jest knajpka, może tam?
A: Masz mi dac pieniądze!
J: Nie mogę...
A: Wezwij szefa! Natychmiast wezwij szefa!

Co miałam zrobic - zadzwoniłam po menedżera, który mieszkał piętro wyżej. Po wysłuchaniu obu stron, zaprowadził faceta z patelnią w ręce do hostelu obok, gdzie tamten usmażył sobie jedzenie. Ja zostałam na recepcji, cała roztrzęsiona, bo nie lubię, kiedy ktoś na mnie wrzeszczy. Nawet sobie popłakałam, choc natychmiast zaczęła mnie pocieszac jedna z klientek, mówiąc, żebym się nie przejmowała.
Argentyńczyk wrócił po jakimś czasie, zażądał pobudki o 5, po czym poszedł spac. Jego dziewczyna przeprosiła mnie za niego, mówiąc, że chyba zrezygnuje ze ślubu, bo to nie pierwszy jego wyskok.
Smutni są ludzie, którzy nie rozumieją, że czasem coś nie działa i wyżywanie się na osobach, które nie są za to odpowiedzialne absolutnie nie jest rozwiązaniem.

usługi

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 105 (153)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…