Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#35408

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jako, że dzień był słoneczny, wybrałem się na przejażdżkę rowerową. Jeździłem tak sobie po okolicy jakąś godzinkę, a człowiek nie wielbłąd napić się musi. Zajeżdżam więc do fast foodu z kaczorem donaldem w nazwie.
Grzecznie wjechałem rowerem na ogródek, postawiłem przy go przy płotku i udałem się po colę.

Wracam nie dalej jak 2 minuty później i siadam sobie przy stoliku naprzeciwko mego pojazdu. Wtedy nagle ni stąd, ni zowąd pojawia się pan, wsiada na mój rower i jakby nic odjeżdża (nie był przypięty, bo i po co, siedziałem w końcu dwa metry dalej). Wstaję i zaczynam biec za owym osobnikiem, po drodze krzycząc:

- Złaź z tego roweru! - (to chyba najgrzeczniejsza forma wyrażenia tego co powiedziałem :)).

Pan odjechał mniej więcej 15 metrów, zatrzymał się, zszedł z roweru i powiedział jakby nigdy nic:

- No co, przejechać się chciałem.

Szczena opadła mi do samej ziemi.

Fast Food

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 553 (629)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…