Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#35497

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Trochę o mojej piekielnej pracy.

Po zajęciach i w wakacje dorabiam sobie jako opiekunka do dzieci. W czasie przeszłorocznych wakacji opiekowałam się 5-letnią Wiktorią. Wiki była naprawdę fajna, uśmiechnięta, interesował ją świat. Piekielni byli jej rodzice, Państwo S.

Tak więc Państwo S. bardzo dbali o zdrowie córki, aż za bardzo. Oto instrukcje jakie przedstawili mi pierwszego dnia:

- Trzeba było jej rano podawać wszelkiego rodzaju witaminki, actimelki i inne "wzmacniacze odporności", uwierzcie było tego mnóstwo!

- Wiki było trzeba przebierać 4 (!) razy dziennie, bo przecież na tamtych ubraniach zbierają się zarazki.

- Ich latorośl kategorycznie nie może się bawić na dworze z innymi dziećmi! Bo ją jeszcze czymś zarażą!

- Jeśli zabiorę ją na spacer muszę (!) ubrać jej długie spodnie, albo rajstopki. Nawet przy +30 stopniowym upale!

- Wiktorię trzeba wykąpać 3 razy dziennie, włosy także.

- Mała nie może siadać na dywanie. Nie może i koniec! Dodam, że dywan jest codziennie odkurzany (przeze mnie) i co drugi dzień prany.

- Nie mogę gotować dla Wiktorii. Oni zostawili w lodówce specjalne zupki i kremiki (ponieważ mała jest uczulona na wszystko). A słodycze, czy lody? Kara śmierci!

- Wiki nadal załatwia swoje potrzeby na nocniku (przecież kibel brudny)! Który za każdym razem mam zdezynfekować.

- Muszę co 3 godziny sprawdzać jej temperaturę. Odrobinkę powyżej 36,6? Do szpitala! Szybko!

To tylko niektóre z tych absurdalnych poleceń. Osobiście szkoda mi małej, bo nie popieram takiego trzymania pod kloszem. To tylko szkodzi! Wytrzymałam tydzień.

Skomentuj (51) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 795 (841)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…