Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#35516

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Ta historia niewiele ma wspólnego z piekielnymi klientami i sprzedawcami, ale postanowiłem ją dodać, gdyż opowiada o piekielnej sile... plotki. W liceum miałem fantastycznego polonistę. Byłem trójkowym uczniem, jeśli chodziło o jego przedmiot, ale nie wpłynęło to w żaden sposób na nasze relacje - co tu dużo mówić, był (i zapewne dalej jest) wspaniałym człowiekiem, z którym można było porozmawiać, mieliśmy świetny kontakt. Pan K. był gejem - nigdy nie przyznał się do tego publicznie, ale jakimś cudem wszyscy w szkole, włącznie z nauczycielami i dyrekcją, o tym wiedzieli. I nikt nie robił panu K. wyrzutów z tego powodu. Aby wszystko było jasne - ja lubię zarówno facetów, jak i dziewczyny i wcale się z tym nie kryję. Może dlatego tak dobrze dogadywałem się z moim polonistą - żeby nie było: nie, nie romansowaliśmy ze sobą.

Zdarzyło się, na zakończenie roku w drugiej klasie, że pan K. wyszedł ze szkoły obładowany symbolicznymi upominkami od klasy, w której pełnił funkcję wychowawcy. Wiedziałem, że nie ma samochodu, a ja kilka miesięcy wcześniej odebrałem prawo jazdy. Zaproponowałem mu, że go odwiozę - zgodził się. Wysadziłem pana K. pod domem, w którym mieszkał, i powiedzieliśmy sobie "do widzenia".

We wrześniu wróciłem do szkoły. Pierwszą rzeczą, jaką usłyszałem od koleżanki z klasy było pytanie, jak udał mi się wakacyjny romans. No tak, pomyślałem, pewnie dziewucha widziała pana K. wsiadającego do mojego samochodu i dorobiła do tego własną historię. Nie przejąłem się, mimo iż plotkowali o mnie przez jakieś dwa tygodnie. Później sprawa ucichła. Najgorsze nadeszło dopiero pod koniec semestru...

Byłem w klasie maturalnej i zacząłem bardziej przykładać się do przedmiotów, które miałem zdawać w maju. W tym także do języka polskiego. Uczyłem się dużo i uczciwie i pierwszy raz w życiu miałem na semestr piątkę z polskiego. Wtedy się zaczęło: obmawianie, plotkowanie za plecami, szydercze uśmieszki, powstała teoria, jakobym załatwił sobie z panem K. ocenę "przez łóżko". I tym razem nie ucichło po dwóch tygodniach. Z jednego z najbardziej lubianych chłopaków w klasie stałem się jednym z najbardziej znienawidzonych, a najbardziej dokuczali mi ci, którzy mieli (z trudem naciągnięte) dwóje z języka polskiego u pana K. Znajdowałem karteczki z głupimi tekstami w plecaku, woźna coraz rzadziej chciała wypuszczać mnie ze szkoły na papierosa na długiej przerwie (nie wiem, czy z tego powodu, ale niektórzy uczniowie lubili poplotkować z woźną na przerwach), nawet najlepszy kumpel przestał się do mnie odzywać i obrabiał mi tyłek razem z innymi. Jacyś goście, których nie znałem, ale wiedziałem, że jeden z nich jest chłopakiem "koleżanki", która wtedy we wrześniu zapytała mnie o "wakacyjny romans", po szkole zwyzywali mnie od ciot i pedałów, których trzeba palić na stosie. Długo mógłbym wymieniać. Po raz pierwszy w życiu cieszyłem się, że kończę liceum, że nigdy w życiu nie będę musiał oglądać tych ludzi. Ale nie chodziło tylko o mnie - bałem się, że w końcu o tych plotkach dowie się pan K. albo, co gorsza, dyrektorka i zaczną się jeszcze większe kłopoty. Długo zastanawiałem się, czy powinienem powiedzieć o tym wszystkim poloniście, ale na szczęście w nieszczęściu wyszło na jaw, że jakaś dziewczyna z młodszego rocznika zaszła w ciążę i to ona stała się głównym tematem. Nadal się do mnie nie odzywali, ale też nie wspominali więcej o rzekomym "romansie" z panem K.

Nie obchodzi mnie, kto uroił sobie ten "romans" w swojej pustej główce i dlaczego inni okazali się tak samo bezmyślni, wierząc w to i podchwytując temat. Nie jestem mściwy. Zastanawiam się tylko, czy warto było, dla taniej sensacji, narażać na szwank reputację dobrego, naprawdę dobrego nauczyciela. Do dziś drżę na myśl, co by było, gdyby to wszystko dotarło do pokoju nauczycielskiego.

Maturę z polskiego zdałem bardzo dobrze. A pan K., z tego co wiem, ma się świetnie i wciąż uczy w moim byłym liceum.

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 182 (234)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…