Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#35627

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia symptomA przypomniała mi niedawne wydarzenie związane z wycieczką szkolną mojego 11-sto letniego brata.

I w tym przypadku o tym, gdzie pojadą dzieciaki, mieli zadecydować rodzice. Ponieważ nasi rodzice przebywali wtedy za granicą, a ja przybyłem do mojego rodzinnego miasteczka aby zaopiekować się bratem. Padło na mnie, że musiałem na to zebranie iść.

Piekielny był tatusiek jednego z dzieciaków, który również ma syna rok młodszego ode mnie. Facet odziedziczył po swoim wujku jakiś zakład, więc gość ogólnie śpi na kasie, niestety jest kompletnym baranem i "wyżej sra jak dupę ma". Nie mówiąc już o tym, że wykształcenia nawet podstawowego nie ma, a jego chore ambicje względem starszego syna zniszczyły chłopakowi życie, ale o tym może opowiem kiedy indziej (jeżeli będziecie chcieli).

Zaczęło się całkiem dobrze, padło parę propozycji ale ciągle ktoś kręcił nosem. Padło parę fajnych propozycji min. zoo, stadnina koni, morze i nawet ktoś zaproponował Heide Park, co mi osobiście się spodobało, ale wtedy nauczycielka zaczęła swoją gadkę, że ona nie będzie tam ganiać za nimi, że to niebezpiecznie tam, że będą się źle dzieciaki czuły po karuzelach i będą rzygać w autobusie i miliony innych głupawych pretekstów.

Super, więc dzieciaki nie mogą przeżyć sobie fajnej przygody, bo nauczycielka ma za przeproszeniem wyj*ane i nie chce jej się ruszyć dupy.

Ok, przemilczałem.

Najgorsze się zaczęło. Pomysły zaczęły się kończyć, po pewnym czasie zapadła niezręczna cisza, gdy nagle mnie olśniło. Niedaleko od miasta powstał niedawno park linowy. Super sprawa, ceny nieduże, a park jest tak ogromy, że zabawa na przynajmniej kilka godzin. Ogólnie pomysł się spodobał, tylko jednej osobie to nie pasowało. To właśnie Piekielny Tatusiek.

Na początek zabłysnął tekstem, że ten park to rozrywka dla wieśniaków (widocznie coś o tym wiedział) i on tam syna nie wyśle. Wszystkich zatkało, a ja parsknąłem śmiechem, jednak zostałem zignorowany. Tatusiek ciągnął dalej. Zaczął swój monolog o tym jaki to jego syn nie jest inteligentny i, że on potrzebuje luksusowej rozrywki, nie jakiejś chałtury. Wywiązała się ostra kłótnia relacji PT - nauczycielka - reszta rodziców. Rodzice trzymali się pomysłu twierdząc, że dzieciakom przyda się trochę ruchu, a i taki park to świetna zabawa - nauczycielka zaczęła gadkę o niebezpieczeństwie i że nie chce jej się ganiać za dzieciakami (nie pomagało tłumaczenie, że od tego są instruktorzy). Natomiast tatusiek, który irytował mnie najbardziej, dalej ciągnął o wybitności jego synka i o chałturnictwie tego typu rozrywek.

Cała kłótnia odbyła się bez mojego udziału. W pewnym momencie postanowiłem, że wyjdę nikomu nic nie mówiąc.
Ale coś mnie zatrzymało.

Nauczycielka uspokoiła towarzystwo i poprosiła o chwilkę ciszy, żeby się zastanowić. Ucichli wszyscy oprócz tatuśka, który w tym momencie kończył monolog o przyszłości jego synka i tu jego cytat którego epickość przekracza granice wszechświata i ludzkiej głupoty.

- Poza tym nie wiem dlaczego jeszcze mój Maciuś siedzi w tej głupiej szkole. On jest mądrzejszy od wszystkich dzieciaków razem, mu jest potrzebna inteligencka rozrywka, a nie jakieś po drzewach łażenie. On najlepsze szkoły w przyszłości skończy, a na studia do HOGWARTU pójdzie.

Nie wytrzymałem. Wybuchłem śmiechem, uderzyłem ręką w ławkę i zataczając się ze śmiechu razem z kilkoma innymi osobami wyszedłem z klasy. Ja już nie wróciłem.

Być może nie zachowałem się jak na mój wiek przystało, ale po prostu nie wytrzymałem. Ostatecznie dzieciaki pojechały jednak do tego parku, co mnie zdziwiło.

Najbardziej szkoda było mi Maciusia. Chłopiec naprawdę jest mądry ale na kilka tygodni stał się pośmiewiskiem szkoły przez swojego ojca. Jak dla mnie w całej historii to jest najgorsze.

Skomentuj (30) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 740 (822)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…