Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#35642

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia sprzed kilku miesięcy, konkretnie-z listopada.
Wszystkie imiona są pozamieniane

Wybraliśmy się sześcioosobową grupką (ja, mój wujek, kumpel ze szkoły, klasowe bliźniaki-Ania i Tomek oraz ich ojciec) na koncert do Warszawy. Pociągiem.

Po piętnastu minutach do przedziału dosiadła się Piekielna Mamusia z Jeszcze Bardziej Piekielnym Dzieciątkiem o imieniu, powiedzmy: Kamil.

Występują:
[J]a
[W]ujek
[J]anek
[A]nia
[T]omek
[O]jciec
[M]amusia
[K]amilek

Sytuacja Pierwsza:

Podróż długa, więc wypadałoby coś zjeść. Każdy powyjmował więc swoje batony, rogale, kanapki.Biorę pierwszy kęs batona, którego nazwa ma dużo wspólnego z astronomią, po czym zauważam, że ktoś przechodzi korytarzem, odruchowo odwracam głowę. Po chwili chcę powrócić do konsumpcji, ale coś mi nie gra. Na batonie jest coś białego, podejrzanie błyszczącego. Dzieciak mi napluł. Pytam się go więc tak kulturalnie, jak tylko jestem w stanie:
[J]:Ty to zrobiłeś?
[K]: (z bezczelnym uśmiechem na ustach) Tak.
[J]:A czemu?
[K]: Bo nie lubię Marsów.
Padłem.

Sytuacja Druga:

Dzeciakowi ewidentnie nie spodobały się glany Tomka. Więc kopnął. Mała nóżka pięciolatka w jakimś nędznym buciku kontra potężne glany rozmiar 42. Młody w ryk. A jego mamusia wyskakuje z pretensjami:
[M]: Co wy robicie mojemu słoneczku?
Nasze miny: klasyczne WTF, bo mamusia doskonale widziała całe zajście.
[O]: No więc... Jak pani widziała, pani bach..dziecko kopnęło, czy może raczej chciało kopnąć mojego syna
[M]: No właśnie! On chciał się tylko pobawić, a wy od razu mu krzywdę robicie!
[T]:Ale to raczej on chciał zrobić mi krzywdę
[M]: Przecież to tylko dziecko! Trzeba przymykać oczy na niektóre rzeczy, które robi.
Nie była chyba zainteresowana dalszą rozmową, bo powróciła do lektury magazynu, w którym tematem miesiąca był nowy chłopak Dody, tudzież innej celebrytki.

Sytuacja Trzecia:

Dzieciak od dłuższego czasu patrzył z zaciekawieniem na włosy Anki. W pewnym momencie chwycił i wyrwał całkiem spory pęk włosów. Wtedy mój wujek po prostu nie wytrzymał i wrzasnął:
[W]: Albo uspokoisz tego gówniarza, albo ja to zrobię!
[M]: Ale o co chodzi?
[W]: Nie widziała pani co on zrobił?
[M]: No widziałam, a co?
[W]: Bezczelnie wyrwał dziewczynie włosy, a teraz siedzi zadowolony, i ani myśli...
[M]: (przerywa) I tak jest brzydka.
Zatkało nas. Takiej odpowiedzi po prostu się nie spodziewaliśmy, między innymi dlatego, że Anka jest naprawdę śliczna- Pani Piekielna była pierwszą osobą, która twierdziła inaczej. Uspokoiła jednak juniora, który przez 15 minut jedynie pokazywał nam język.

Grande Finale:

Niestety później znowu się zaczęło. Każdy iPod, każda komórka, którą wzięliśmy do ręki lądowała na ziemi po celnym kamilkowym uderzeniu w nadgarstek. Pani Piekielna jednak zupełnie nie zwracała na to uwagi, pochłonięta esemesowaniem. Każdą nową wiadomość sygnalizował radosny świergot ptaków. Po chwili jednak nadeszło połączenie przychodzące, zasygnalizowane donośnym "kukuryku". Skrócony przebieg rozmowy (będzie ważny):

[M]:No tak, pociągiem jedziemy z jakimiś... (Tu napotkała groźne spojrzenie wujka) z ludźmi jakimiś. Bla bla bla.. No Kamilek grzeczny, oczywiście. Bla bla bla, No wczoraj był taki przestraszony po tym horrorze. Ale nie chodzi o to, że my mu pozwoliliśmy, on po prostu wziął pilota i przełączył. Wychowujemy go bezstresowo. Bla bla bla... on normalnie to się horrorów nie boi, ale tam był taki klaun, i on się tak go przestraszył

Szybko wymieniamy porozumiewawcze spojrzenia (Janek jest wielkim fanem horrorów wszelakich, na laptopie ma całkiem pokaźną kolekcję). W międzyczasie mamuśka zakończyła rozmowę.
[K]: Mamaaaa! Nudzę się!
[M]: No nie wiem, wymyśl sobie coś..
[A]: To może pani syn obejrzy sobie z nami jakiś film?
[J]: Tak, mamy ich całkiem sporo.
[M]: Bo ja wiem... No dobra.
Nasze uśmiechy były nienaturalne do bólu, ale jednak uwierzyła. Usadowiliśmy juniora na środku, aby lepiej widział, Janek odpalił odpowiedni film, przewinął na odpowiedni fragment i puścił... Gdy dzieciak zobaczył wielkiego klauna z zakrwawionymi zębami, wypruł z prędkością światła na korytarz i zamkną się w toalecie. Mamusia nie zdążyła nawet na nas nawrzeszczeć. Młody siedział tam pół godziny, wyszedł dopiero, gdy rodzicielka obiecała mu cały wagon słodyczy, ciężarówkę zabawek i przywilej nie mycia zębów do końca roku.

Epilog:

Po koncercie przenocowaliśmy w hotelu, a pociąg mieliśmy dnia następnego. Na peronie ujrzeliśmy naszą kochaną familię w całości, z ojcem włącznie. Na nasz widok matula pociągnęła Kamilka z rękę, powiedziała coś mężowi, po czym nadzwyczaj szybko się ulotniła. Usłyszeliśmy tylko zdziwiony głos głowy rodziny: Ale jak to pojedziemy późniejszym??

wychowanie_bezstresowe

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 160 (268)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…