Jestem, stety czy niestety okularnikiem. Tak, więc okulary są dla mnie rzeczą niezwykle cenną i powszednią... Ale do rzeczy.
Jechałem sobie tramwajem - nie ważne gdzie i kiedy - gdy nagle, bodajże jakieś dziecko wskoczyło na tor. Wiadomo motorniczy pełne hamowanie. Jeden zawias w okularach trzymał mi się wtedy "na honor", więc nie przytrzymywał "patrzałek" przy łbie. Poleciały tak niefortunnie, że były dwa rzędy do przodu, tak, że można je było z łatwością wyjąć z rzędu przede mną. Proszę więc gościa:
- Przepraszam, mógłby mi pan podać moje okulary?
- Nie!
W tym momencie zajeżdżamy na przystanek szanowny jaśniepan bierze swoją torbę z siedzenia obok i wstając... wyciąga moje okulary nogą na podłogę w "korytarzu" i dosłownie jebut je!
Cena przyjemności 420zł za nowe takie same okulary. Szanownego pana nie mogłem gonić, gdyż odwoziłem mojego małego kuzyna do domu.
Pytam tylko, na jaką cholerę to zrobił?
Jechałem sobie tramwajem - nie ważne gdzie i kiedy - gdy nagle, bodajże jakieś dziecko wskoczyło na tor. Wiadomo motorniczy pełne hamowanie. Jeden zawias w okularach trzymał mi się wtedy "na honor", więc nie przytrzymywał "patrzałek" przy łbie. Poleciały tak niefortunnie, że były dwa rzędy do przodu, tak, że można je było z łatwością wyjąć z rzędu przede mną. Proszę więc gościa:
- Przepraszam, mógłby mi pan podać moje okulary?
- Nie!
W tym momencie zajeżdżamy na przystanek szanowny jaśniepan bierze swoją torbę z siedzenia obok i wstając... wyciąga moje okulary nogą na podłogę w "korytarzu" i dosłownie jebut je!
Cena przyjemności 420zł za nowe takie same okulary. Szanownego pana nie mogłem gonić, gdyż odwoziłem mojego małego kuzyna do domu.
Pytam tylko, na jaką cholerę to zrobił?
komunikacja_miejska
Ocena:
1064
(1136)
Komentarze