Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#35841

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Spotkanie "wyższych sfer".
Niezbyt lubię spotkania towarzyskie organizowane przez firmę mojego męża. Zwykle wykręcałam się z nich jak tylko się dało, na ostatnim niestety być musiałam, gdyż w dobrym tonie było, by mój ukochany przedstawił swoją świeżo poślubioną kobietę. Rada nie rada wbiłam się z strój wieczorowy i poszliśmy z mężem do restauracji, gdzie owy wieczór był organizowany. Oto kilka kwiatków z jakże kulturalnego spotkania prawników i ich rodzin:

I. Obsługa to podgatunek.

Już na samym wejściu zgrzyt. W holu restauracji jeden z pracowników restauracji sprawdza nazwiska przybyłych gości, aby się upewnić, że widnieją one na liście zaproszonych. Młody chłopaczek. Na oko około 20 lat. Jeden z zaproszonych gości obrzuca go inwektywami, sugerując, że jest pewną częścią od roweru, tumanem bez szkoły, itp. Dlaczego? Otóż chłopak podczas formułki powitalnej, zupełnie nieumyślnie, źle wymówił jego nazwisko...

Jeden z samotnych panów przybyłych na spotkanie upodobał sobie, pewną kelnerkę. Zainteresowanie swoje objawiał notorycznym podszczypywaniem jej pośladków i/lub składania jej niezbyt wyszukanych propozycji. Oczywiście za odpowiednią sumę z komentarzem "Będziesz mogła w końcu sobie pożyć na lepszym poziomie". Uspokoił się po wzięciu go na stronę przez mojego męża i ostrym przywołaniu do porządku.

II. Jestem super, bo mam kasę.

Może przechwalanie się zarobkami, albo nowymi nabytkami nie jest piekielne, ale sposób w jaki to mówił co drugi uczestnik spotkania przyprawiał mnie o mdłości. "He He, bo ja Kowalskiego za ostatnią rozprawę policzyłem potrójnie, he he he ... wiecie nowy model BMW mi się zachciało kupić he he". Sorry, ale ... szkoda gadać.

III. Związki.

Pierwszy pan przyszedł dumny jak paw, z towarzyszką... około trzydzieści lat młodszą. Dziewczyna wyglądała dość niewinnie. Kiedy odeszła na chwilę od towarzystwa, jej mężczyzna poklepał się z zadowoleniem po udach i olśnił towarzystwo komentarzem "Naiwna siksa, myśli, że oszalałem na jej punkcie. Prawda jest taka, że ma niezłą dupę i jest świetna w łóżku." Gratulacje.

W pewnym momencie kobiety skupiły się na dyskusji we własnym gronie. Moją uwagę zwróciła starsza dama, która cały wieczór spędziła w przeciwsłonecznych okularach. Jak uświadomiła mnie inna dziewczyna, pani ta chowa pod okularami całkiem świeżą ozdobę otrzymaną od męża (niezłe limo). Odruchowo spojrzałam na jej oprawcę. Wielki pan mecenas chwalił się właśnie jak to wybronił damskiego boksera przed wyrokiem. "Bo babę to trzeba sobie wychować jak psa, czasem trzeba przyłożyć". I wszystko jasne.

Ciekawą informacją podzielił się ze mną mój mąż po powrocie. Otóż jeden z jego starszych kolegów udzielił mu rady, odnośnie naszego małżeństwa. Otóż: "Sanjit, rzeczywiście piękną masz żonę, tylko nieco za mądrą. Dwa kierunki skończyła. Ty jej nie pozwól pracować, bo jeszcze pomyśli, że może w związku rządzić. A kobiety tylko do garów się nadają, no i do rodzenia. Ty pamiętaj, jak ona urodzi w końcu, to szybko rób jej następne dziecko! I pod żadnym pozorem nie pozwól pracować! Pamiętaj."

Mam nadzieję, że w przypadku mojego męża, przysłowie "Kto z kim przystaje takim się staje" się nie sprawdzi. Panowie prawnicy, adwokaci, na straży prawa i moralności. Taaa jasne.

spotkanie pracowników. prawnicy.

Skomentuj (43) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 937 (1005)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…