Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#35923

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pisałem jakiś czas temu, że zmienialiśmy miejsce zamieszkania. W związku z tym należało się wyzbyć poprzedniego lokum drogą sprzedaży.

Mieszkanie wypucowane, wysprzątane i wystawione do oglądania. Zaczynają się schodzić potencjalni nabywcy. No i tu historii kilka rzeczywiście się uzbierało.

1. Blondie i sponsor.

Blondie była dziewuszką w wieku świeżo poststudenckim. Figura wyhodowana na jednym listku sałaty dziennie. Towarzyszył jej starszy sporo facet, grubawy, łysawy. Z obrączką - ona bez. Dialogi między nimi przebiegały mniej więcej tak:
- Misiu, ale tu to fajnie byłoby mieć taki LOFT.
(Ja: WTF? Loft. W bloku z lat 80. Gratuluję...)
Miś reaguje oszczędnym "hmmbrrg".
- Misiu, ale garażu nie ma w cenie, ja nie mogę tego cukiereczka od ciebie trzymać pod chmurką.
- Misiu, ale tu nie ma ogródka, a ja bym chciała z ogródkiem.
(Ja: Osłupienie. W ofercie było, że mieszkanie na 5. piętrze, ogródki przylegają do lokali na parterze... Po co w ogóle przyszli obejrzeć?)
- Misiu, ale tu jest mały metraż, chyba, że namówimy ludzi z mieszkania obok na sprzedaż, to się połączy dwa mieszkania.
- Misiu, ale to łóżko, które widzieliśmy, to się tu w żadnym pokoiku nie zmieści.
- Misiu, ale wystrój to byśmy zrobili taki, jak w tym pałacyku, co wiesz, mrrrr...
(Mrrr. Tak. Bo lofty i pałacyki świetnie ze sobą grają)
- Misiu, wiesz, nie. Jednak nie.

Miś, ująwszy ją w pasie, rzucił mi tylko półgębkiem "dwidznia"

2. Pani od wahadełek.

Kiedy otworzyłem drzwi, nie zarejestrowałem wzrokiem jakichś szczególnych anomalii. Zwykła kobita ok. czterdziestki, ubrana w kostium. Żadnych szklanych kul, czarnych kotów ani szpiczastych kapeluszy. Tym bardziej zaskoczony byłem, gdy po wstępnych oględzinach niewiasta wyjęła wahadełko i zaczęła nim omiatać wszystkie kąty. Mówiła przy tym o czakramach, żyłach wodnych, dobrych i złych energiach, na koniec powiedziała, że mieszkanie ma złą aurę, ale ona jako obeznana w tych sprawach byłaby w stanie je sobie z tych złych energii odczyścić. Ponieważ gwarantuje mi, że zła aura będzie wyczuwalna dla wszystkich innych nabywców i mieszkania nikt nie kupi, ona jako odważna i zdeterminowana kupi je, jeżeli obniżę cenę o 100.000.

Wykazałem straceńczy optymizm - nie skorzystałem z oferty.

3. Kuzyn żony brata kumpla.

Wszedł. Obejrzał. Bez słowa. Przy wyjściu powiedział, że nie wie. Bo dla przyjaciół ogląda. Dla znajomych właściwie. Bo są na wakacjach.

4. Pan ze Stanów.

Pan ze Stanów niemal się zdecydował. Wierzgnął u notariusza. Bo on nie spisze umowy przedwstępnej, bo jak my będziemy mieli realizację przelewu na koncie, to się z tymi pieniędzmi ulotnimy za granicę i nikt nas nie znajdzie.

Nikt nie był mu w stanie wytłumaczyć, jak obie strony chroni umowa i jak przebiegają procedury sprzedaży. Wyszedł od notariusza, ciskając gromy.

Mieszkanie na razie odnajęte znajomym.

Sprzedaż mieszkania

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 695 (731)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…