Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#35932

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia opowiedziana mi przez mojego informatora.

Więc, dnia pewnego mój zacny informator wybrał się do Zakopanego busem prosciuteńko z centrum Podkarpacia wprost (przez kilka przystanków całkiem nie po drodze) w objęcia naszych gór. Wsiadła pojechała z kierowcą, jakimś młodym, (kierowcą) który poznawał trasę i oczywiście pasażerami.

Któryś z przystanków, ludzie wsiadają, ludzie wysiadają. Kierowca po chwili postoju rusza, ale jakieś (widocznie niewdzięczne za łaskę wiezienia) młodzieniaszki krzyczą kierowcy, że ktoś biegnie za busem i macha nań wszystkimi rękoma jakimi ma. Po kilku sekundach rzeczywiście okazuje się, że kogoś brakuje.
Pasażer z przodu [P] do kierowcy [K]

[P]- Czy nie mógłby się pan zatrzymać, ten człowiek to pana pasażer.
[K]- Nie mogę, ja przed czternastą muszę być w Zakopanym.
[P]- Ale co panu szkodzi te pół minuty, ten człowiek ma tu na pewno swój bagaż.
[K]- Ha, gdybym ja tak dla wszystkich się zatrzymywał, to ja bym do tego Zakopanego nigdy nie dotarł. (tia, bo w końcu każdy błagał kierowcę żeby się zatrzymywał)

Nieubłagana logika i nieomylne myślenie kierowcy sprawiły, że odważny pasażer umilkł i wrócił na miejsce. Chwila ciszy i dzwoni komórka kierowcy. Z jego odpowiedzi wyraźnie było słychać, że dzwoni centrala, po chwili rozmowy wiadomo było już, że facet zostawiony przez kierowcę goni busa taksówką.
(Nawet po rozmowie z centralą facet się nie zatrzymał, przytaczał im te same argumenty, bąknął im, że zatrzyma się przy najbliższej okazji). Po odłożeniu telefonu (nawet się nie zatrzymał rozmawiając)
kierowca [K] do swojego zastępcy [Z]

[K]- Haha, słyszałeś, taksówką mnie goni, na tej trasie to mnie bolidem F1 nie dogoni.

(Chwila ciszy)

[K]- Ty, ale przecież jak wychodził, to musiał ci powiedzieć, że idzie do toalety albo coś, wszyscy którzy wychodzili, ostrzegali, że wychodzą.
[Z]- No *urwał* możliwe tylu ich wychodzi, że nie idzie ich spamiętać.

Koniec końców facet podjechał taksówką i złapał busa jak stał na jakimś przystanku, wyrwał swoją walizkę z bagażnika, powiedział parę miłych słów kierowcy (niestety na zewnątrz) i odjechał taksówką do Zakopanego.

Mam nadzieję, że ten kierowca już nie pracuje i ma problemy, bo żeby narażać kogoś na taki stres przez to, że nie chciało się zaczekać pół minuty, to zdecydowana piekielność.

Bus do Zakopanego

Skomentuj (21) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 614 (688)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…