zarchiwizowany
Skomentuj
(6)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Historia Iron86 przypomniała mi zeszłoroczny epizod w przedszkolu u młodego.
Przedszkole rokrocznie ma swoją "ramówkę" - spektakle na Dzień Matki, Ojca, Dziadka, Babci, Na Boże Narodzenie, i tak dalej, i tak dalej... Zostałem poproszony przez przedszkolankę o udział w spektaklu bożonarodzeniowym. Spektakl był obsadzony głównie przez dzieci, ale było też kilka ról dla dorosłych. Miałem być listonoszem, który wręcza Mikołajowi listy od dzieci. Krótki epizod, jedno zdanie ;)
Przedszkolanka załatwiła dla mnie autentyczny współczesny strój listonosza - granatowa kurtkę z logo Poczty Polskiej. Nie był to mundurek-przebranie, tylko zwykły roboczy strój przedstawiciela rodzimej instytucji. Stąd pewnie późniejsza omyłka...
Na przedstawieniu pełna sala - oprócz dzieci zaproszono rodziców i dziadków. Wszyscy chcieli obejrzeć swoje pociechy w akcji. Spektakl przeleciał bez przeszkód, schodzimy ze "sceny" i w tym momencie czuję lekkie tarmoszenie za rękaw.
To jedna z babć miała do mnie ogromną prośbę - czy ja wiem coś w sprawie przesyłki nr xxxx, bo ona reklamacji nie może załatwić od miesiąca.
Próbowałem wytłumaczyć delikatnie, że nie jestem prawdziwym listonoszem. Chyba w końcu zrozumiała, choć nie jestem pewien, czy w głębi ducha nie uznała moich wyjaśnień za czcze wykręty.
Zastanawia mnie, jak ludzie mylą fikcję z prawdą - słyszy się o podchodzeniu do aktorów serialowych i witaniu ich imieniem granych postaci. Iron został wzięty za lekarza. Ja za prawdziwego listonosza. Brak rozeznania w rzeczywistości, zagubienie?
Przedszkole rokrocznie ma swoją "ramówkę" - spektakle na Dzień Matki, Ojca, Dziadka, Babci, Na Boże Narodzenie, i tak dalej, i tak dalej... Zostałem poproszony przez przedszkolankę o udział w spektaklu bożonarodzeniowym. Spektakl był obsadzony głównie przez dzieci, ale było też kilka ról dla dorosłych. Miałem być listonoszem, który wręcza Mikołajowi listy od dzieci. Krótki epizod, jedno zdanie ;)
Przedszkolanka załatwiła dla mnie autentyczny współczesny strój listonosza - granatowa kurtkę z logo Poczty Polskiej. Nie był to mundurek-przebranie, tylko zwykły roboczy strój przedstawiciela rodzimej instytucji. Stąd pewnie późniejsza omyłka...
Na przedstawieniu pełna sala - oprócz dzieci zaproszono rodziców i dziadków. Wszyscy chcieli obejrzeć swoje pociechy w akcji. Spektakl przeleciał bez przeszkód, schodzimy ze "sceny" i w tym momencie czuję lekkie tarmoszenie za rękaw.
To jedna z babć miała do mnie ogromną prośbę - czy ja wiem coś w sprawie przesyłki nr xxxx, bo ona reklamacji nie może załatwić od miesiąca.
Próbowałem wytłumaczyć delikatnie, że nie jestem prawdziwym listonoszem. Chyba w końcu zrozumiała, choć nie jestem pewien, czy w głębi ducha nie uznała moich wyjaśnień za czcze wykręty.
Zastanawia mnie, jak ludzie mylą fikcję z prawdą - słyszy się o podchodzeniu do aktorów serialowych i witaniu ich imieniem granych postaci. Iron został wzięty za lekarza. Ja za prawdziwego listonosza. Brak rozeznania w rzeczywistości, zagubienie?
Przedszkole
Ocena:
67
(175)
Komentarze