Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#35990

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Dzieńdobrywieczór państwu, na wstępie zaznaczam, że jest to moja pierwsza piekelna historia, więc proszę o rzeczową, konstruktywną krytykę.

O tym jak zostałam utrzymanką swojego ojca.
Ojczę mój, jako że osiemnaście stuknęła, a prawo jazdy w trakcie wyrabiania, postanowił uszczęśliwić mnie, kupując mi samochód, żeby było prezentęłę na urodziny, imieniny i gwiazdkę.
Pojechaliśmy do salonu SsangYong.
Pięknie, ładnie, ja już wcześniej w internecie wypatrzyłam model, kwestią pozostał już tylko zakup.
Jeden z "konsultantów" zaczął pracowicie i profesjonalnie wchodzić mojemu ojczę w... no wiecie: "A może ABS, klimatyzacja, cośtam cośtam... jeśli pan weźmie pełen pakiet niepotrzebnych nikomu pierdół to jeszcze termos dorzucimy gratis!" Ja, co ważne, miałam cały czas słuchawki na uszach, ale nie słuchałam muzyki. Dostałam SMSa od znajomej, uciekłam w jakiś kącik, tak by mieć doskonały widok na mistrza wazeliny i mojego Ojczę. Pisze piszę, aż tu słyszę drugiego sprzedawcę mówiącego do innego:
" Sponsora sobie znalazła, dz... jedna"
Błąd, panowie, bardzo wielki błąd!
Podchodzę do Ojczę, łapę za rękę i rzeczę:
- Idziemy stąd tato, tamci panowie właśnie mnie obrazili.
Poszliśmy, owszem.
Do kierownika na skargę.
Dał pracownikowi rzeczonemu upomnienie, cóż, przynajmniej tyle.
Mimo, że chciał wcisnąć nam rabat, to jakoś odechciało mi się kupować tam samochodu.
Dialogi niedokładne, ale w miarę wiarygodne.
Dziękuje za uwagę.

usługi

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -12 (24)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…