Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#36139

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Krotko o niedoszlych tesciach.

Na wstępie napiszę, ze moja latorośl ma 21 miesięcy, a o 20 wychowuje go sama. Z ojcem dziecka nie mam dobrych relacji(z racji tego, jak postąpił), a więc tym bardziej z jego rodzicami. Widuje się on z synem raz na ruski rok i udaje troskliwego ojca.

Gdy byłam w Polsce, zgodziłam się(z niewiadomych dla mnie do dziś przyczyn) pojechać z dzieckiem do rodziców exa (na jego prośbę), by zobaczyli wnuka pierwszy (i ostatni) raz na oczy (mały miał wtedy 5 miesięcy. Rzecz dzieje się w ogródku. Chce przewinąć małego na kocu, ale w pobliżu biega wielki lablador - pupilek (trzepnięty) ex-szwagierki. Proszę o przytrzymanie go na 5 minut, żeby nie podchodził do dziecka. Ona twierdzi, ze nie podejdzie, bo się bawi. Ok. Przewijam. Stalo się jak przewidziałam, pies podbiegł do koca i zaczął lizać dziecko swoim wielkim jęzorem i trącać łapami. W tym momencie ex lekko odtrąca psa i popycha w stronę krzaków. I tu odzew niedoszłej teściowej:

- Zostaw tego psa! On jest droższy jak to dziecko!

niedoszła teściowa

Skomentuj (18) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 250 (336)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…