O "uniwersalności" mojej menagerki.
Wczoraj wieczorem dostałam smutną wiadomość o śmierci mojej babci. Tym samym ustaliłam z moją mamą, iż pogrzeb odbędzie się w następny weekend (żeby był czas na dojechanie z różnych stron świata mojej familii). Dzisiaj dzwonię do mojej menagerki by poinformować ją o tej sytuacji i poprosić o zmiany w grafiku (pracuję też w weekendy). Jej reakcja:
- Skoro pogrzeb masz w sobotę popołudniu to chyba możesz wsiąść w samolot w sobotę wieczorem i być w niedzielę na 10 w pracy? Tym samym nie będę miała problemu z podstawieniem kogoś tylko na sobotę na Twoją zmianę.
Ręce opadły. Stanowczo odmówiłam. Na szczęście właściciel dowiedział się o tym od niej i bez problemu dostałam wolne na 5 dni.
Nie, żebym oczekiwała jakiegoś wielkiego współczucia jednak menagerka zamiast przyjąć do wiadomości, bardziej się wkurzyła "że to niezaplanowane i trzeba wszystko pozmieniać".
Wczoraj wieczorem dostałam smutną wiadomość o śmierci mojej babci. Tym samym ustaliłam z moją mamą, iż pogrzeb odbędzie się w następny weekend (żeby był czas na dojechanie z różnych stron świata mojej familii). Dzisiaj dzwonię do mojej menagerki by poinformować ją o tej sytuacji i poprosić o zmiany w grafiku (pracuję też w weekendy). Jej reakcja:
- Skoro pogrzeb masz w sobotę popołudniu to chyba możesz wsiąść w samolot w sobotę wieczorem i być w niedzielę na 10 w pracy? Tym samym nie będę miała problemu z podstawieniem kogoś tylko na sobotę na Twoją zmianę.
Ręce opadły. Stanowczo odmówiłam. Na szczęście właściciel dowiedział się o tym od niej i bez problemu dostałam wolne na 5 dni.
Nie, żebym oczekiwała jakiegoś wielkiego współczucia jednak menagerka zamiast przyjąć do wiadomości, bardziej się wkurzyła "że to niezaplanowane i trzeba wszystko pozmieniać".
paris
Ocena:
492
(572)
Komentarze