Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#36321

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pracuję w dziale personalnym pewnej firmy. Niedawno przeprowadzałam rekrutację na stanowisko recepcjonistki w naszej firmie, oprócz bardzo dobrej znajomości języka angielskiego lub niemieckiego, umiejętności obsługi komputera i min. rocznego doświadczenia w pracy na recepcji nie było jakiś szczegółowych wymagań. Dostałam multum CV (sprawa ich treści/wyglądu to temat na oddzielną historię) i wybrałam 10 osób z różnych grup wiekowych na rozmowę. Opiszę wam kilka [K]kandydatek:

1) Światowa kobieta.
Pani spóźnia się na rozmowę, 5, 10, 20, 30 minut... w końcu zadzwoniłam do niej z pytaniem co się dzieje, czy ma jakiś problem z dojazdem (nasza firma znajduje się na obrzeżach miasta, autobus jeździ co pół godziny). Oto jaką usłyszałam odpowiedź po kilku próbach dodzwonienia:

[K]: Uznałam że nie będę jechać na rozmowę, bo to na zadupiu, a ja bym wolała w jakiejś MIĘDZYNARODOWEJ firmie pracować.

Tutaj nie do końca wiem o co jej mogło chodzić, chyba miała przekonanie, że wszystkie międzynarodowe firmy mają siedziby w centrum. Widocznie nasza jest wyjątkiem ;)

2) Jasnowidz.
Wygląd pani różnił się diametralnie od tego przedstawionego w CV, tam widziałam normalną dziewczynę, a pojawiła się osoba będąca, co tu dużo mówić, Plastikiem. Skóra spalona solarą, włosy czarne jak noc, a cienkie i rzadkie jak nitki, strój bynajmniej biurowy – obcisła biała bluzka bez rękawów w srebrne cekiny, czarna miniówka ledwo zakrywająca tyłek, do tego niebotyczne obcasy. Plus oczywiście długie tipsy. Ale nic, skoro już przyszła to przeprowadźmy rozmowę.

[J]a: Witam panią, nazywam się Kailiani XXX i...
[K]: Ale ja chcę rozmawiać z szefem!
[J]: Niestety, ale to ja przeprowadzam rekrutację...
[K]: Chcę rozmawiać z kimś kompetentnym, proszę przysłać tu szefa!

Mimo moich tłumaczeń, pani po prostu wstała i wyszła z pokoju i zaczęła zaglądać do każdego pokoju obok krzycząc „Gdzie szef?!” Na szczęście był na tym piętrze ochroniarz i szybko wyprowadził ją poza bramy firmy (chociaż zdążyła już „oblecieć” 4 pokoje). Chyba jej się pomyliły oferty, niestety szef nie szukał osobistej asystentki. Swoją drogą, ciekawe jakby zareagował szef gdybym do niego zadzwoniła i powiedziała że ma przyjść, bo pani na rozmowie na recepcjonistkę tego żąda.

3) Pani w ciąży.
Na rozmowę zawitała pani w widocznej ciąży, która raz po raz dopytywała, czy dostanie umowę o pracę na czas nieokreślony od razu... W takiej sytuacji już wiem, że zaraz by przyniosła L4 i poszła na urlop macierzyński i wychowawczy a ja musiałabym szukać kolejnej osoby na zastępstwo :/

4) „Poliglotka”.
W tym przypadku zdawało mi się, że znalazłam kandydatkę idealną – dziewczyna ok. 30 lat, doświadczenie na recepcji kilkuletnie, własne auto z czynnym prawem jazdy, w czasie studiów pracowała przez kilka wakacji w Anglii. W CV zaznaczyła biegły poziom języka angielskiego, więc przeszłam na ten język:

[J]: So please tell me, what was the most difficult situation you had to face when you were working as a receptionist?
Pani uśmiechnęła się szeroko i zaczęła kiwać głową, jednak nie odpowiadała, więc powtórzyłam pytanie, niestety bez skutku.
[J]: Imagine a situation when somebody calls and asks about our services. What would you tell him?
[K]: No że ten... że przewozicie i rozsyłacie.

Pomijam to, że nie zajmujemy się takimi rzeczami, ale kobieta odpowiedziała mi po polsku, zamiast w języku w którym mówi ponoć biegle.

[J]: Prosiłabym aby pani porozmawiała ze mną po angielsku przez chwilę, chciałabym zweryfikować poziom języka.
[K]: Ale po co weryfikować?! Ja znam i umiem, ja w Anglii byłam tyle czasu!
[J]: Widzę, w takim razie proszę mi odpowiedzieć po angielsku.
[K]: Ale ja nie będę z panią rozmawiać jak pani języka nie zna! Ja znam biegle a pani błędy robi!
[J]: A w którym miejscu zrobiłam błąd?
[K]: Ojezu, no źle pani powiedziała i tyle, nie będę tłumaczyć, i tak pani nie zrozumie!

W tym momencie zakończyłam rozmowę i podziękowałam za przybycie. Po jej wyjściu, wyszłam na chwilę na zewnątrz i okazało się, że pani również tam jest, pali papierosa i rozmawia przez telefon.

[K]: No słuchaj z jaką głupią k***ą musiałam rozmawiać, niby rekruterka, a angielski na poziomie pięciolatka miała! No co jej powiedziałam? Że nie umie, powiedziałam.

Coś tam jeszcze mówiła, a gdy skończyła gadać, to odwróciła się, a ja się tylko uśmiechnęłam i kiwnęłam głową. Zrobiła głupią minę, bo wiedziała że słyszałam jej rozmowę, bo stałam za blisko.

W efekcie wybrałam panią po 50-ce, która od kilku lat była bezrobotna, ale wykorzystała ten okres produktywnie – zapisała się na kurs angielskiego z urzędu pracy, zrobiła kurs komputerowy. I, co najważniejsze, nie wytyka mi niekompetencji.

rekrutacje

Skomentuj (38) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 848 (904)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…