Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#36327

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia sprzed trzech lat.

"Synu" podówczas funkcjonował jeszcze w wózku.
A miasto, wiadomo, dostosowane do potrzeb wózków dziecięcych i inwalidzkich po japońsku - "jako tako". A i to jest założenie optymistyczne.

Pewnego razu Ślubna zaplanowała, że się z młodym przemieści pociągiem. Wejście na dworzec wyglądało tak, że należało zejść po schodach do przejścia podziemnego, gdzie kupowało się bilet, a potem w górę na peron. Oba ciągi schodów dwuetapowe, po chyba piętnaście stopni każdy etap. Podjazdów brak. Wózek sam w sobie ponad 10 kg plus 10 kg dziecka w środku.

Przed zejściem pod ziemię siedział sobie młody alternatywny z gitarą, grając i śpiewając, aż miło. Przed sobą miał kartonik z rozbrajająco szczerym komunikatem: "Jestem zdrowy, zbieram na piwo".

Gdy Ślubna wraz z potomkiem zbliżyli się do schodów, samozwańczy trubadur zawołał pogodnie:

- Pani da 5 zł!
Ślubna chwilę zmagała się z tym zagadnieniem, po czym zaproponowała:
- Dam 10, ale pan mi pomoże wejść z wózkiem na peron.
- Co pani, zwariowała?! - żachnął się muzykant, wyraźnie zgorszony. Podniósł swe szlachetne podwozie, pozbierał manatki i zniesmaczony, odszedł.

W tym momencie do akcji włączył się obserwujący ten drobny epizod, pijący "sok z gumijagód" pan menelik, znany i dość lubiany, bo mimo przepicia zawsze do ludzi przyjemny:

- Amator i gbur - burknął niechętnie - pani da, kochaniutka, ja pani ten wózek zaniesę darmo...

Ślubna skorzystała, choć nieco brał ją strach, że trochę nieważki już menelik wysypie nam przychówek na podłoże.
Próbowała mu dać te 10 złotych, ale pan się obraził, komunikując to:

- Weź mnie dziecko nie denerwuj.

Od jakiegoś roku już go nie widać... Szkoda...

Jak się młodym robić nie chce

Skomentuj (18) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1112 (1148)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…