Nie dalej jak wczoraj moja młoda sąsiadka wróciła do domu z nowo narodzonym dziecięciem. Trzeba tu zaznaczyć, że jest w porażającej mniejszości jeśli chodzi o wiek, 3/4 tutejszych pań dawno przekroczyło 50tkę. Owe starsze sąsiadki zaczęły więc nawiedzać szczęśliwą rodzinę z gratulacjami, nie zważając na nietęgą minę świeżo upieczonej mamy.
Wynoszę śmieci i obserwuję, jak pod ich bramką zbiera się grupka pięciu sąsiadek. Jedną z nich rozpoznałam jako naszą osiedlową [P]iszczałkę (wiszenie nad wózkiem zawierającym dziecko znane czy nieznane, kwik, szaleństwo, śliczności, a jak to ja bym takie chciała, etc). Stoją pod bramą, bo najwyraźniej nikt nie otworzył, trwa zażarta dyskusja nt. powodów takiego skandalicznego zachowania. Z domu wychodzi [M]ąż.
M: Czy panie mogłyby przyjść później? Żona się słabo czuje, to tak niedawno było...
P: (purpura na twarzy, wdech, splunięcie na chodnik) OBY WAM TOTO MARNO ZDECHŁO!
I poszła.
Wynoszę śmieci i obserwuję, jak pod ich bramką zbiera się grupka pięciu sąsiadek. Jedną z nich rozpoznałam jako naszą osiedlową [P]iszczałkę (wiszenie nad wózkiem zawierającym dziecko znane czy nieznane, kwik, szaleństwo, śliczności, a jak to ja bym takie chciała, etc). Stoją pod bramą, bo najwyraźniej nikt nie otworzył, trwa zażarta dyskusja nt. powodów takiego skandalicznego zachowania. Z domu wychodzi [M]ąż.
M: Czy panie mogłyby przyjść później? Żona się słabo czuje, to tak niedawno było...
P: (purpura na twarzy, wdech, splunięcie na chodnik) OBY WAM TOTO MARNO ZDECHŁO!
I poszła.
osiedle mlekiem i miodem płynące
Ocena:
975
(1031)
Komentarze