Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#36537

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia Zero0 (http://piekielni.pl/36465) przypomniała mi własną, która zdarzyła się kiedy byłam w 4 klasie podstawówki, czyli prawie 10 lat temu.

Sytuacja w której się znalazłam różni się jednak od tej, którą przedstawiła Zero0. Nie był to wieczór, ani żadne "zadupie", że się tak wyrażę.

Jak co dzień szłam do szkoły. Tyle, że tym razem bez koleżanek. Nie miałam do przejścia, żadnych "podejrzanych" miejsc, zwykła droga pośrodku miasteczka. Mnóstwo domów w okół. W pewnym momencie, minął mnie starszy mężczyzna na rowerze. Dziwnie mi się przyglądał, ale ja jako osoba nieśmiała, spuściłam tylko wzrok i przyspieszyłam kroku. Miałam do szkoły jeszcze może 100 metrów. Musiałam tylko przejść dróżką, między domami i ogrodzonym boiskiem sportowym. I w tym właśnie momencie zdałam sobie sprawę, że ten facet zawrócił. Dosłownie zwalił się na mnie z rowerem przygważdżając do płotu. W życiu się tak nie bałam. Nie byłam w stanie oddychać, a co dopiero zareagować. A facet w tym czasie dysząc mi do ucha "cześć maleńka" zaczął mnie obmacywać. Nagle nie było nikogo w okół, nikogo. A ja nie wiedziałam co mam robić. W końcu ktoś wszedł w tą uliczkę i gość się ode mnie odczepił. Byłam w strasznym szoku i poszłam normalnie do szkoły.

Rodzice nie uwierzyli gdy im to opowiedziałam. A ja wciąż nie mogę sobie z tym poradzić. Wciąż myślę, że wszyscy faceci są tacy sami i po prostu się ich boję. Mam nadzieję, że uda mi się to pokonać.
Chcę jeszcze tylko powiedzieć, że takie rzeczy nie zdarzają się tylko naiwnym i prowokującym osobom w ciemnych zaułkach. Ja zawsze byłam nieśmiała i niczym nie sprowokowałam gościa, ani zachowaniem ani wyglądem.

Jak chcecie minusujcie, musiałam po prostu komuś się wygadać

...

Skomentuj (18) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 146 (246)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…