Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#36593

przez Konto usunięte ·
| było | Do ulubionych
Dzisiaj przyszła do mnie "teściowa". Z nietypową sprawą. Bardzo nietypową. Jak w wcześniejszych historiach opisywałam - jest ′leciuteńko′ stuknięta. Raz wmawia mi że zdradzam "jej dziecko, na jej własnej piersi chowane, hańba i wstyd!" i wrzeszczy żebym się przyznała, drugiego wymyśla zupełnie coś innego. Nie można jej w żaden sposób wykurzyć, moja połowa boi się że mamuśce coś odwali i kopnie w kalendarz, jako że zdolna do wszystkiego, to i do tego również, a gróźb o popełnieniu samobójstwa było NAPRAWDĘ mnóstwo. Nie chcemy mieć jej na sumieniu, więc z czasem to my chyba stajemy się bardziej piekielni od mamuśki, licząc na to że uzna że jesteśmy nie warci uwagi i matczynej "miłości" i w końcu... się odczepi.

Teściowa zawitała do mnie o godzinie dwunastej. Otworzyłam, bo czekałam na listonosza (a cwaniara już nie staje pod judaszem, bo wie że podejdę na palcach, zobaczę ją - to na pewno nie otworzę). Pakuje mi się z butami do domu, siada przy kuchennym stoliku, wgapia się we mnie wzrokiem bazyliszka.
-Obiadu jeszcze nie ugotowałaś?
-Jest dwunasta.
-No to co masz w planach na obiad?
-Nie wiem, pizzę sobie zamówię.
-A MOJE DZIECKO?!
-Ma dwie ręce. Kawy?
Przystanęła na kawie, pogapiła się w filiżankę, postukała palcami, wymusiła sztuczny uśmiech na gębie i patrzy na mnie, machając rzęsami.
-Bo wiesz, CallMeMaybe... Ty to prawie moja synowa. Coś w ten deseń. Długo już jesteś z moją kokoszką. Powiedz mi... czy mogę liczyć na wnuki?
Zakrztusiłam się swoją herbatą.
-Cytując Ciebie, sprzed dwóch tygodni... "Jeśli kiedykolwiek zamierzasz powołać na świat jakiegoś bachora, ZAPOMNIJ, bo ja go nie uznam. Jesteś tylko..." no i tu rząd pochlebstw z podwórkowej łaciny. Co Ci się na wnuki wzięło?
-No bo.. wiesz... To już chyba czas... Nie jesteście razem znów tak krótko a ja jestem coraz starsza... chciałabym mieć wnuka.
-Ja dzieci nie planuję póki co.
Skłamałam. Bo planuje. Chciałabym, bardzo, ale to CHOLERNIE bym chciała, ale chciałabym to zrealizować kiedy wyjedziemy z połową za granicę, co też mi się marzy. No i - z dala od mamuśki, przede wszystkim.
-No... a słuchaj... Bo ja słyszałam, że Twoja siostra jest w ciąży, prawda?
-Ano prawda.
-No to.. jakby urodziła, to myślisz że dałaby mi dziecko?
-że słucham?!
-No raz, czy dwa razy w tygodniu.
-Ale że niby w jakim celu?
Wstaje, odrzuca dramatycznie krzesło i zaczyna gdakać, a ja pospiesznie zamykam okno:
-Hanka ma dwójkę wnucząt! Józia ma od dwóch tygodni! Pola i Anetka też! wszystkie chodzą razem na spacery z wnukami, a ja? a ja to co?! Czy Ty myślisz chociaż o mnie, czy tylko o sobie?!

Byłam w takim szoku że zapomniałam ją wyrzucić za drzwi.
Dwie godziny temu zadzwoniła do mojej połowy, szlochając w słuchawkę, wyduszając z siebie że zasługuję na coś lepszego, że ma mnie rzucić i znaleźć kobietę która chce dzieci. Już. Teraz. Wręcz natychmiast, niech najlepiej będzie ślub, poczęcie i poród, załatwione w tydzień. Bo Józia, Pola, Hanka i Anetka...

Ręce mi opadły.

home.

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 255 (309)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…