Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#37022

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Dla niektórych to będzie bardziej zabawne... Zwłaszcza dla męskiej części piekielnych...

Biuro, w którym pracuję, mieści się niedaleko rzeki. Właściwie rzeka jest po drugiej stronie ulicy. W związku z tym w biurze... Jest PEŁNO pająków. Są wszędzie. Łażą po sufitach, po podłogach, po biurkach, a ostatnio nawet po ludziach. Pajęczyny tworzą w każdym zakamarku biurowca. Nawet czasem wisi piękna zasłonka w samym przejściu drzwi... Na jednym oknie jest od 10-30 pająków większych i mniejszych (a największe dobijają do 7-8cm...).

Co rano gospodarczy ściąga i zabija wszystkie, ale to walka z wiatrakami. Jak wychodzi, to już są nowe... Nie możemy doprosić się prezesów żeby dali jakieś środki na to. Te kupowane w marketach nie wystarczają. Na bankomacie (u nas w firmie jest bank) zamontowali markizę. Największa głupota w takim punkcie nad rzeką, bo w niej zamieszkują takie bydlaki, że ludzie boją się skorzystać z bankomatu. Proszą nas żebyśmy coś z tym zrobili... A co ja mam zrobić? Poprosić żeby sobie poszły?

Na kamerach mieszka po kilka takich co zasłaniają cały widok... Ja się pytam - po co płacą grubą kasę na nowoczesne kamery z full HD, kolor i w ogóle wypas, skoro taki bydlor usiądzie na samym środku z dupą i zasłania wszystko?

Wczoraj szłam do Domu Maklerskiego naszego banku (na 1. piętro) i z sufitu spadł na mnie taki 5-centymetrowy kolega. Narobiłam takiego krzyku, że chyba sam Jezus mnie usłyszał. Uwierzcie, to nic miłego kiedy taki niespodziewany gość zaszczyci swoją obecnością Waszą rękę...

Nie idzie zadzwonić domofonem do firmy, bo wiecznie mieszka tam jakiś przyjaciel. Nie idzie zadzwonić na domofon szlabanu, bo tam też wisi ochroniarz.

Każdego dnia zastęp sprzątaczek dzielnie ściąga z okien, drzwi, ścian pająki - ich ilość można liczyć w liczbach zakończonych dwoma zerami... Codziennie przybywają nowe. Czasami jak się otwiera drzwi, to po podłodze sunie 4-5 sztuk.

Nie da się pracować. Pająki siedzą nawet w kanapkach jak ktoś nieopatrznie zostawi na wierzchu. Nie możemy doprosić się o żadne środki, nie marząc już o dezynsekcji... Ja popadam już w jakąś paranoję, zanim się ruszę, sprawdzam dokładnie czy nic nie siedzi lub wisi nade mną. Prześladuje takie głupie wrażenie, że wiecznie coś po nas łazi... A już całkiem nic przyjemnego jak się wchodzi do jakiegoś pomieszczenia i ląduje się twarzą w pajęczynie...

Dla mnie to katorga. Ja się panicznie boję, więc zamiast skupić się na pracy ,ciągle się rozglądam... Zdaję sobie sprawę z tego, że to żałosne, itp., ale nic na to nie poradzę. Boję się i już.

Biurowiec

Skomentuj (117) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 953 (1219)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…