Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#37066

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Piekielny Dzień. W trzech częściach.

Akt III.
Ta część nie ma związku z poprzednimi dwoma. Niestety wydarzyła się tego samego, chyba najbardziej piekielnego w moim życiu, dnia.
Oprócz myszy mojej siostry, mam w domu jeszcze dwa szczurki. Moje własne, prywatne. Zdarza mi się brać je ze sobą na dwór. Dzieci lubią się z nimi bawić, są zaznajomione z obydwoma ogonkami. Niestety, bliższej znajomości ze szczurasem nie chciała nawiązać przyjezdna babcia jednego z brzdąców mieszkających w moim bloku.
Uściślę - szczur, którego ze sobą wzięłam, nosi wdzięczne imię Szafran. Jest cały czarny i, jak na samca przystało, dość spory.
Wyszłam z futrzakiem na ramieniu. Dzieci wiedzą, że wyprowadzam je na trawnik za blok i wtedy nie pozwalam nikomu go dotykać - wiadomo, muszę uważać. Coś go wystraszy i tyle mojego pupila widzieli. Jeśli mnie zauważą, czekają na mnie na ławce, którą mijam w drodze powrotnej, a i ja wiedząc, że smarki lubią moje szczury, zatrzymuję się tam na chwilę. Tak było i tym razem.
Otoczona dziećmi podtykającymi Szafranowi koniczynę, nie zauważyłam babci lecącej w pośpiechu do jednego z chłopców. Babcia przyłożyła mi jakimś kijem (zapewne prowizorycznym mieczem patykowym wnusia) po rękach, w których trzymałam szczura. Biedak ze strachu wskoczył na starszą dziewczynkę, która akurat go karmiła i usiadł jej na ramieniu. Wtedy babcia wystartowała z badylem do niej.
- Zabijcie to! ZABIJCIE! Toż to brudne, roznosi zarazki!
Oberwałam kijem jeszcze raz, tym razem zasłaniając dziewczynkę.
- Niech się pani opanuje! To hodowlany szczur!
- Ta, hodowlany! Hodowlane są białe z czarną głową, małe, a tego ohydnego bydlaka na pewno masz z kanałów! Mój Kristoferek nie będzie tego paskudztwa dotykał!
Po czym porwała biednego Kristoferka, mi osobiście znanego jako Krzysia i zawlokła go do domu, mimo płaczu i przerażenia malucha.
Szczura dokładnie obejrzałam, nic mu nie jest.
Dopiero później Kristoferkowy brat wytłumaczył mi, że babcia z USA przyjechała i ciągle narzeka na to, że w Polsce wszędzie jest brudno. Jego mama przy spotkaniu na ławce przeprosiła mnie za to, co się stało. Sama czasem podtyka moim szczurom mlecz.

A mi tylko dreszcz przechodzi po plecach, jak pomyślę, co by było, jakby durna baba trafiła tym kijem w szczura.

babcia pod blokiem

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 85 (155)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…