Mam czterech szczurzych chłopaków. Uwielbiają głaskanie, dopieszczanie i dokarmianie ;D
Jest też dziewczynka zachwycona moimi pupilami, toteż od czasu do czasu pozwalam przychodzić do mnie i pobawić się ze zwierzakami.
Dziewczynka w wieku ok. 8-9 lat, bardzo miła, grzeczna, trochę nieśmiała. Przychodziła do mnie, rozkładałam łóżko, puszczałam chłopaków, włączałam jej jakiś kanał z bajkami i mogłam w spokoju oddawać się znienawidzonemu sprzątaniu, czy uwielbianemu gotowaniu/pieczeniu.
Mała uwielbia moje szczury, jest w stosunku do nich bardzo delikatna, uważna, gdy raz jeden jej zasnął na kolanach, prawie godzinę ani drgnęła, póki Morfik sam się nie obudził.
Zdarzało się oczywiście, że młoda jadła u mnie obiad. Po jakimś czasie okazało się, że dziecko nie zna większości potraw, gdyż mamusia woli siedzieć u kosmetyczki, jak ugotować dziecku coś do jedzenia. Najczęstszym obiadem jest pizza, frytki i cola (dziecko na szczęście szczupłe) lub inna garmażerka/fast food.
Nie wiem jak ta mała to robiła, ale zawsze trafiała na te "bogatsze" obiady (czyt. z mięchem). Na początku nieufna, potem zajadała ze smakiem.
Z racji ostatnich temperatur, siedzenie w kuchni, nawet dla takiego miłośnika gotowania jak ja, jest ponad siły. Postawiłam na jedzenie niewiele wymagające.
Przedostatnim obiadem jaki u mnie dziewczynka jadła, było zsiadłe mleko z młodymi ziemniaczkami. Jadła aż miło.
Wczoraj zrobiłam kluski śląskie, podałam na słodko ze śmietaną. Dziś mała pochłonęła sporą porcję, pobawiła się chwilę jeszcze ze szczurkami i poleciała do domu.
Dosłownie przed sekundą wpadła jak tajfun, jej matka, drąc się, że: "Chcę jej dziecko zniszczyć! Co to ma być! Zawsze były kotlety, mięso, a teraz? Jakieś obrzydliwe zsiadłe mleko i kluski śląskie ze śmietaną?! Jej córeczka musi jeść mięso! Ona to zgłosi! Jestem poj*ebaną suką, żałującą biednemu dziecku jedzenia!". Zatrzasnęłam jej drzwi przed nosem. Coś mi mówi, że mała długo nie zawita w me skromne progi.
Niech mi ktoś powie, co jest złego w zsiadłym mleku i kluskach śląskich? o.O
Jest też dziewczynka zachwycona moimi pupilami, toteż od czasu do czasu pozwalam przychodzić do mnie i pobawić się ze zwierzakami.
Dziewczynka w wieku ok. 8-9 lat, bardzo miła, grzeczna, trochę nieśmiała. Przychodziła do mnie, rozkładałam łóżko, puszczałam chłopaków, włączałam jej jakiś kanał z bajkami i mogłam w spokoju oddawać się znienawidzonemu sprzątaniu, czy uwielbianemu gotowaniu/pieczeniu.
Mała uwielbia moje szczury, jest w stosunku do nich bardzo delikatna, uważna, gdy raz jeden jej zasnął na kolanach, prawie godzinę ani drgnęła, póki Morfik sam się nie obudził.
Zdarzało się oczywiście, że młoda jadła u mnie obiad. Po jakimś czasie okazało się, że dziecko nie zna większości potraw, gdyż mamusia woli siedzieć u kosmetyczki, jak ugotować dziecku coś do jedzenia. Najczęstszym obiadem jest pizza, frytki i cola (dziecko na szczęście szczupłe) lub inna garmażerka/fast food.
Nie wiem jak ta mała to robiła, ale zawsze trafiała na te "bogatsze" obiady (czyt. z mięchem). Na początku nieufna, potem zajadała ze smakiem.
Z racji ostatnich temperatur, siedzenie w kuchni, nawet dla takiego miłośnika gotowania jak ja, jest ponad siły. Postawiłam na jedzenie niewiele wymagające.
Przedostatnim obiadem jaki u mnie dziewczynka jadła, było zsiadłe mleko z młodymi ziemniaczkami. Jadła aż miło.
Wczoraj zrobiłam kluski śląskie, podałam na słodko ze śmietaną. Dziś mała pochłonęła sporą porcję, pobawiła się chwilę jeszcze ze szczurkami i poleciała do domu.
Dosłownie przed sekundą wpadła jak tajfun, jej matka, drąc się, że: "Chcę jej dziecko zniszczyć! Co to ma być! Zawsze były kotlety, mięso, a teraz? Jakieś obrzydliwe zsiadłe mleko i kluski śląskie ze śmietaną?! Jej córeczka musi jeść mięso! Ona to zgłosi! Jestem poj*ebaną suką, żałującą biednemu dziecku jedzenia!". Zatrzasnęłam jej drzwi przed nosem. Coś mi mówi, że mała długo nie zawita w me skromne progi.
Niech mi ktoś powie, co jest złego w zsiadłym mleku i kluskach śląskich? o.O
home sweet
Ocena:
1275
(1337)
Komentarze