Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#37362

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Będzie o [P]iekielnej [K]uzynce.
Szykował się mój ślub, z narzeczonym, z którym byłam już kilka ładnych lat. Piekielna Kuzynka zazdrościła mi dosłownie wszystkiego, co działo się od czasu, kiedy byłam w związku. Najprawdopodobniej dlatego, że ona jest starsza ode mnie o pięć lat, i nigdy nie miała partnera (choć sama uważała że miała ich milion, ale nikt żadnego nigdy nie widział)
I tak przyszedł moment rozdawania zaproszeń.
Uwagi rzucane przez PK:
-ej, ale ty chyba schudniesz do ślubu bo jak taka gruba pójdziesz? (mam 170 cm wzrostu i ważę 60 kg;))
-a co te zaproszenia takie brzydkie?
-jakiego koloru będziesz miała kieckę? (to był chyba żart, no nie wiem)
-pewnie będzie do kitu jak zawsze(nie zrozumiałam)
i wiele wiele innych. No nic. Termin do kiedy można się decydować, był do piątku 2 tyg. przed ślubem bo na drugi dzień musiałam dać odpowiedź do firmy ile będzie ludzi.
Piątek, wszyscy dali odpowiedzi oprócz Piekielnej Kuzynki. Dzwonię:
[J]- Ja, [PK]- Piekielna Kuzynka
[J]- No hej, Piekielna, nie dzwonisz, a ja nie wiem, czy przyjdziesz na ślub czy nie, a do dziś muszę mieć odpowiedz
[PK]- nie wiem.
[J]-?? No jak to?
[PK]- no kur** nie wiem!!!
[J]-Słuchaj, miałaś czas, więc co mam teraz zrobić?
[PK]-jutro ci powiem- i buch słuchawką
Ja nerwy, no bo kurde jak to. Ale myślę sobie, no nic, poczekam do jutra. Na drugi dzień dzwonię, ale PK nie odbiera!!! Ja już nerwy, zostawiam wiadomości, próbuję dzwonić, nawet pojechałam do niej, choć to prawie 100 km, nie ma z nią kontaktu. Nosz kur**... Ok. Myślę sobie, że nie dam się tak łatwo. Pomyślałam, że to jej celowa zagrywka i że jak zaznaczę, że nie przyjdzie, to ona się specjalnie zjawi, i zrobi się zamieszanie (brak miejsca itp.) bo przecież nie mówiła, że jej nie będzie. Więc napisałam do niej, że zaznaczyłam, że będzie na weselu, a w rzeczywistości zaryzykowałam, i zaznaczyłam, że jej nie będzie. Ona długo cisza i cisza. W dzień ślubu sms od niej "ale ja nie napisałam, że będę! Nie będzie mnie!" -no nic, nie odpisałam, ślub minął ok, a ona na drugi dzień przed poprawinami z furią do mnie, jak mogłam nie mieć talerzyka dla niej, może ona jednak by chciała przyjść?! Odpowiedziałam, że po pierwsze napisała, że nie przyjdzie, a po drugie "miałam przygotowany talerzyk dla niej" Wtedy jej mina i tekst-bezcenne "Aha, to w takim razie straciłaś niepotrzebnie 200 zł za mój talerzyk??" HAHAHA I DOBRZE!!!
i odwróciła się na pięcie i z dumą sobie poszła.
Nie rozumiem takich ludzi. Oczywiście ja nic nie straciłam, bo tak jak napisałam, nie zaznaczyłam jej na liście, poza tym, nawet o to tu nie chodzi, ale jak można być tak ograniczonym???

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 271 (343)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…