Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#37645

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Mam firmę. Ostatnio już w niej praktycznie nie bywam, biorę tylko pojedyncze zlecenia do opracowania w domu, a resztą zajmuje się kilkoro pracowników, ale dziś nie o tym. Znajomy postanowił otworzyć własną firmę. Ta sama branża, a że ja siedzę w tym dłużej, poprosił mnie o pomoc przy doborze pracowników. Wiem, sam sobie hoduję konkurencję, ale znamy się tak długo, że nie mogłem odmówić. Tak więc przejrzeliśmy CV i kilka osób zaprosiliśmy na rozmowy.

Nr 1.

Kobieta, 23 lata, znajomy wyszedł po nią na korytarz-poczekalnię i wprowadził do pokoju, w którym przeprowadzaliśmy rozmowy. Ja siedziałem za stołem, szklanym, więc było widać, że siedzę na wózku inwalidzkim. Idąc do krzesła dla niej przygotowanego, spojrzała na mnie, wydawało mi się, że z pogardą. Usiadła z głową uniesioną tak wysoko, że mogłem się przyjrzeć jej nozdrzom, mimo, że siedziałem wyżej niż ona. Zadałem jakieś pytanie. Nie odpowiedziała.

- Czemu pani nie odpowiada? – spytał jej potencjalny szef.
- Ja z nim nie będę rozmawiała – chyba umknęło mi, kiedy przeszliśmy na „ty”.
- A można wiedzieć dlaczego? – znajomy postanowił drążyć temat, zamiast od razu ją wyrzucić.
- On nie umie się zachować.
- To znaczy?
- Kiedy kobieta wchodzi, powinien wstać.
- Nie wiem czy pani zauważyła, ale siedzę na wózku inwalidzkim.
- Widzę, powinieneś się przynajmniej podciągnąć na rękach na oparciach.

Na taki argument nie umiałem odpowiedzieć.

- Pani już podziękujemy. Niestety idiotów nie zatrudniamy – zakończył kolega.
Dziewczyna wyszła obrażona, mrucząc coś o braku kultury.

Nr 2.

Mężczyzna, 28 lat, w CV miał wpisaną znajomość hiszpańskiego, nawet jakąś firmę w której w Hiszpanii pracował, a której google nie znało. Co prawda hiszpański nie był nam do niczego potrzebny, ale chciałem sprawdzić co sam jeszcze pamiętam.

Dialog toczył się po hiszpańsku.

- Widzę, że ma pan w CV wpisaną w firmę w Hiszpanii. Mógłby pan powiedzieć, czym dokładnie firma się zajmuje i co pan w niej robił? A z ciekawości, gdzie pan mieszkał, pytam o miasto?
- Tak.
- Więc proszę mówić.
- Tak.
- Czekam, aż pan odpowie.
- Proszę.
- Zna pan hiszpański czy nie?
- Dziękuję.
- Za co pan dziękuję?
- Nie.

Pan zrobił się cały czerwony. Pracy nie dostał. Uznaliśmy, że wpisywanie znajomości hiszpańskiego w CV gdy zna się 4 słowa, to jednak oszustwo.

Nr 3.

Piekielny okazał się mój znajomy. Pani, 31 lat, świetne kwalifikacje, kilka lat doświadczenia, kandydatka lepsza niż niektórzy moi pracownicy. To była pierwsza osoba, która idealnie pasowała. Doszliśmy do kwestii finansowej. Kolega powiedział co może jej zaoferować. Mnie zatkało. U mnie taką stawkę za godzinę ma sekretarka, która skończyła tylko liceum, a jedyne co robi to odbieranie telefony, maili i robienie mi kawę kiedy jestem w biurze, a tu mamy osobę po studiach i z doświadczeniem w branży.

- Wie pan, co panu powiem? – spytała kandydatka.
- Słucham.
- Buahahahahahaha – po tym wybuchu śmiechu pani wyszła.

Ta historia ma happy end. Pani dostała pracę u mnie. W grudniu jeden z pracowników odchodzi na emeryturę (sam mi to powiedział, ja bym go chętnie zatrzymał) więc i tak musiałbym szukać kogoś nowego.

Skomentuj (25) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1145 (1185)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…