Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#38284

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Czemu ludzie są bezlitośni. Nie wiem. Czytałam czasami piekielnych i akcje o tym jak zły właściciel traktował zwierzęta, ale nie sądziłam , że takie COŚ spotka mnie osobiście.
Mieszkam na obrzeżach małego miasteczka, samochody koło mnie raczej rzadko jadą. Kilka miesięcy temu temu wybrałam się do pobliskiego sklepu po drobne zakupy, aby dojść do sklepu musiałam ominąć taki niby kontener na śmieci. Przechodząc obok niego usłyszałam ciche miałczenie. Przystanęłam i zaczęłam nasłuchiwać. No jak nic w śmietniku wrzucony jest kociak bądź kociaki, przechodził obok mnie jakiś Pan i spytałam czy by mi nie pomógł wyjąć ich usłyszałam " Niech zdychają, znowu pełno będzie ich biegać" Nie byłam nic w stanie odpowiedzieć, po prostu otworzyłam śmietnik i chcąc nie chcąc zaczęłam grzebać i nasłuchując.
Po odrzuceniu kilki reklamówek znalazłam dwa kociaki, jeden martwy drugi jeszcze żywy choć też kiepsko wyglądał, wtulony w swojego martwego brata pomiałkiwał. Martwego zostawiłam, nie mogłam mu już niestety pomóc, tego zabrałam na ręce. Był wychudzony, oczka miał zaropiałe i w ogóle jak siedem nieszczęść. W domu podkarmiłam go trochę i pojechałam do weterynarza. Tam moja Mamba ( czarny cały był lub byla) dostała zastrzyk witaminowy coś na koci katar itp itd.

I tu mogłabym zakończyć historie gdyby nie to, że 1,5 miesiąca po znlezieniu Mamby nastapiło kolejne nieszczescie. Kociak zaklimatyzował się szybko i był strasznie wdzięczny za uratowane życie. Cudny.. był. Tak był. Pewnego dnia Mamba przeszła przez sztachetki w płocie na chodnik, siedziałam na dworze więc pobiegłam za nią, Ona w tym momencie podbiegła do jakiegoś pana i łasiła się do nogi. Na co Pan ( nigdy nie zapomnę tego widoku) nadepnął na Mambę z całej siły. Zaczęłam krzyczeć na co oberwało mi się jeszcze od idiotów itd, nie miałam siły się z nim kłócić, podbiegłam do kotka i wziełam go na ręce. Wylewał mi się przez ręce, bezgłośnie otwierał pyszczek i łapał powietrze, Myślałam wtedy że ma tylko złamane żebra i nie będzie tak źle, pobiegłam po samochód i do weterynarza ( mam 10 km) przejechałam 5. Mamba leżała na siedzeniu , widziałam jej oczy , błagające o pomoc, poźniej robiące się z zielonych cale czarne i szkliste.. Stanęłam w lesie. Zwinęłam Ją tak że wyglądała jakby właśnie zasnęła, przepłakałam w tym lesie z poł godziny, za nim dałam rade prowadzić

I kto mi powie... Dlaczego?
Faceta nie spotkałam, gdybym to zrobiła los jego był by marny.

miasteczko

Skomentuj (35) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 267 (315)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…