Heh, niestety moja historia o matce mającej pretensje o zsiadłe mleko i kluski śląskie jeszcze się nie skończyła. Wczoraj była u mnie ponownie, a dziś... ale to na końcu.
Okazało się, że moja historia trafiła na fejsbukową stronę piekielnych.pl i pocztą pantoflową dotarła do M i jej męża. Podobno mąż najpierw się śmiał, a potem mina mu zrzedła gdy okazało się, że to jego własną, osobistą żonę i córkę opisują. Podobno jak nie zmieni swojego postępowania, to on odejdzie zabierając małą ze sobą. Wszystko to zostało mi wykrzyczane prosto w twarz, a nie powiem, pani miała dość soczystą wymowę. Ogólnie narobiła rabanu na połowę osiedla.
Ona mnie zgłosi na policję (o obsmarowanie na necie) i stanowczo żąda usunięcia historii z fejsbuka, do TOZu (że niby zwierzęta na handel rozmnażam bez potrzebnych papierów, w skandalicznych warunkach, a zwierzęta które nie "zejdą" wyrzucam do piwnicy), oraz do biskupa, że męża chcę jej odebrać (w tym momencie ryknęłam śmiechem, co ją chyba zbiło z tropu, bo zapowietrzyła się, zrobiła w lewo patrz i uciekła coś złorzecząc pod nosem).
Przed godziną był za to inny gość. Pan Mąż przyszedł z kwiatami, czekoladkami, cudownym likierem, przyprowadził ze sobą Małą. Zaczął bardzo serdecznie przepraszać za małżonkę, jej zachowanie i, że to więcej się już nie powtórzy, on osobiście o to zadba. Poza tym zapytał czy Mała nie może przychodzić czasami do mnie na obiady, za co on będzie płacił.
Pan Mąż stwierdził, że jego żona nie lubi klusek śląskich i zsiadłego mleka, bo jego matka je często robiła, a żona teściowej nie lubi, więc...
Okazało się, że moja historia trafiła na fejsbukową stronę piekielnych.pl i pocztą pantoflową dotarła do M i jej męża. Podobno mąż najpierw się śmiał, a potem mina mu zrzedła gdy okazało się, że to jego własną, osobistą żonę i córkę opisują. Podobno jak nie zmieni swojego postępowania, to on odejdzie zabierając małą ze sobą. Wszystko to zostało mi wykrzyczane prosto w twarz, a nie powiem, pani miała dość soczystą wymowę. Ogólnie narobiła rabanu na połowę osiedla.
Ona mnie zgłosi na policję (o obsmarowanie na necie) i stanowczo żąda usunięcia historii z fejsbuka, do TOZu (że niby zwierzęta na handel rozmnażam bez potrzebnych papierów, w skandalicznych warunkach, a zwierzęta które nie "zejdą" wyrzucam do piwnicy), oraz do biskupa, że męża chcę jej odebrać (w tym momencie ryknęłam śmiechem, co ją chyba zbiło z tropu, bo zapowietrzyła się, zrobiła w lewo patrz i uciekła coś złorzecząc pod nosem).
Przed godziną był za to inny gość. Pan Mąż przyszedł z kwiatami, czekoladkami, cudownym likierem, przyprowadził ze sobą Małą. Zaczął bardzo serdecznie przepraszać za małżonkę, jej zachowanie i, że to więcej się już nie powtórzy, on osobiście o to zadba. Poza tym zapytał czy Mała nie może przychodzić czasami do mnie na obiady, za co on będzie płacił.
Pan Mąż stwierdził, że jego żona nie lubi klusek śląskich i zsiadłego mleka, bo jego matka je często robiła, a żona teściowej nie lubi, więc...
mieszkanie
Ocena:
926
(1006)
Komentarze